Reklama
Reklama

Chcą zmienić się w swoich idoli

Każdemu zrobi się miło, jeśli zostanie porównany do znanej hollywoodzkiej gwiazdy uważanej powszechnie za symbol seksu. Niektórzy jednak chcieliby wręcz przemienić się w swojego idola albo... upodobnić do niego swoje dziecko.

Z podobieństwa do znanego aktora czy piosenkarza można zrobić sposób na życie. Na całym świecie istnieje mnóstwo agencji, które specjalizują się w urządzaniu imprez z udziałem sobowtórów.

Nic dziwnego, wiele firm chciałoby, by na imprezach integracyjnych do kotleta przygrywali im Beatlesi, a jubilaci marzą o usłyszeniu "Happy Birthday" z ust samej Marilyn Monroe.

O ile zarabianie na fakcie, że jest się podobnym do gwiazd znanych z czerwonych dywanów, nie jest niczym złym , to pragnienie jak największego upodobnienia się do idola może stać się niebezpieczne.

Reklama

Kuriozalnym przykładem jest historia 34-letniej Nadyi Suleman, która pragnie nie tylko wyglądać jak Angelina Jolie, ale i, podobnie jak aktorka, urodzić wiele dzieci. Na tym polu zresztą już dawno pobiła Jolie - ma... czternaścioro potomstwa.

Problem w tym, że Amerykanka nie ma warunków do wychowywania tak licznej gromadki pociech. Jest samotna, nie ma pracy. Za otrzymywane z zasiłku pieniądze funduje sobie kolejne operacje plastyczne, które mają przybliżyć ją do ideału - Jolie.

Nadya nie jest jedyną osobą ogarniętą podobną obsesją. Niektórzy jednak nie mają szans upodobnienia się do żadnej hollywoodzkiej piękności. Mogą jednak sprawić, by ich dzieci były czyimiś sobowtórami. W jaki sposób?

W Kalifornii powstał bank spermy, który oferuje kobietom możliwość zapłodnienia nasieniem dawców będących sobowtórami aktorów, gwiazd muzyki czy sportu. Ostatnio najpopularniejsza jest sperma "Paula Walkera" i "Bena Afflecka"...

A Wy chcielibyście mieć dziecko podobne do Nicole Kidman czy Brada Pitta?

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama