Reklama
Reklama

Był wielką gwiazdą PRL-u. Dziś z trudem wiąże koniec z końcem, walczy z chorobami i długami

Ryszard Pisarski był w latach 60. ubiegłego wieku jednym z najbardziej lubianych polskich piosenkarzy. Sam Mieczysław Fogg publicznie namaścił go na swojego następcę i podsunął mu przedwojenną piosenkę „Czy tutaj mieszka panna Agnieszka”, która stała się znakiem rozpoznawczym śpiewającego chłopaka z Piastowa. Dziś Ryszard Pisarski z trudem wiąże koniec z końcem, walczy z chorobami i długami.

Niemal kompletnie dziś zapomniany 84-letni Ryszard Pisarski należy do sporego grona gwiazd PRL-u, które nie potrafiły obronić swej pozycji na polskim rynku muzycznym po transformacji ustrojowej, jaka nastąpiła w naszym kraju w 1989 roku. Co prawda wykonawca szlagieru "Czy tutaj mieszka panna Agnieszka" koncertował jeszcze na początku lat 90. ubiegłego stulecia, jednak były to występy nie dające mu ani satysfakcji, ani pieniędzy...

Ryszard Pisarski: Mieczysław Fogg nazwał go wschodzącą gwiazdą i wróżył mu wielką karierę

Pisarski miał zaledwie dwadzieścia jeden lat, gdy postanowił wziąć udział w konkursie na piosenkarza, który w 1959 roku ogłosiła poznańska rozgłośnia Polskiego Radia. Jury złożone z profesorów Wyższej Szkoły Muzycznej w Poznaniu, któremu przewodniczył Mieczysław Fogg, jednogłośnie uznało, że jest najlepiej śpiewającym chłopakiem spośród wszystkich, którzy zgłosili się na przesłuchanie.

Reklama

Nie zajął jednak pierwszego miejsca. Sprzątnęła mu je sprzed nosa Wiesława Drojecka - młodziutka dentystka, która zamieniła gabinet stomatologiczny na estradę i odniosła ogromny sukces (nagrała ponad dwieście utworów na czele z wielkim przebojem "Nie wierzę piosence"). Druga nagroda otworzyła jednak Ryszardowi Pisarskiemu drzwi do kariery, zwłaszcza że Mieczysław Fogg publicznie nazwał go wschodzącą gwiazdą polskiej piosenki i typował na swojego następcę.

W 1960 roku Ryszard wyruszył w Polskę, a konkretnie na Wybrzeże. Nie było takiego kurortu, takiego ośrodka wczasowego czy lokalu nad Bałtykiem, którego by nie odwiedził z recitalem.

"Gościłem też w szkołach, domach kultury, klubach "Ruchu", wiejskich świetlicach. Prowadziłem zakrojoną na szeroką skalę działalność artystyczną. Nie zliczę, ile dałem koncertów, ile imprez poprowadziłem. Było tego tysiące" - wspominał na antenie radiowej Jedynki w programie "Odnalezione melodie".

Ryszard Pisarski nie doczekał się własnej płyty, ale w archiwum Polskiego Radia znajduje się kilkadziesiąt piosenek w jego wykonaniu, które nagrał na potrzeby różnych audycji. "Kiedy patrzę w twoje oczy", "Już nie myśl o mnie więcej", "Zakochani kinomani", "To jest dzień" to - obok hitu "Czy tutaj mieszka panna Agnieszka" - jego największe przeboje, które pół wieku temu grano na każdym dancingu.

Ryszard Pisarski: Wszystkie oszczędności wydał na leczenie. Znalazł się na skraju ubóstwa

Pisarski zdecydował się zakończyć karierę w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Osiedlił się w Bornem Sulinowie i słuch po nim zaginął. Dopiero w 2015 roku wyszło na jaw, że emerytowany piosenkarz ledwo wiąże koniec z końcem, bo pieniądze, które dostaje z ZUS-u, ledwo starczają mu na lekarstwa.

"Wiele lat niosłem ludziom radość, a często i pomoc, udzielając się na imprezach charytatywnych. A dziś sam potrzebuję pomocy" - wyznał na łamach "Głosu Koszalińskiego".

Z problemami natury finansowej Ryszard Pisarski zaczął się borykać po operacji bioder, która - jak bardzo szybko się okazało - nie przyniosła spodziewanych efektów. Lekarze odradzili schorowanemu emerytowi kolejny zabieg. Z powodu konieczności opłacenia kosztownej rehabilitacji piosenkarz popadł w długi. Doszło do tego, że spółdzielnia mieszkaniowa odcięła mu ciepłą wodę, a komornik zajął konto oraz wystawił na licytację jego mieszkanie. 

Poruszający się o kulach Pisarski zwrócił się po pomoc do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, ale usłyszał, że nie spełnia kryterium dochodowego, bo ma za wysoką emeryturę. Tymczasem po potrąceniach komorniczych zostawało mu na życie nieco ponad tysiąc złotych, z czego lwią część musiał wydawać na lekarstwa, bez których w ogóle nie mógłby chodzić!

Ryszard Pisarski: Jest mu przykro, że wszyscy o nim zapomnieli

Dziś Ryszard Pisarski żyje na skraju ubóstwa. Emerytowany gwiazdor polskiej piosenki boryka się z potwornym bólem nóg i kręgosłupa, ciągle rosnącymi długami i samotnością. Jest mu bardzo przykro, że wszyscy o nim zapomnieli.

"Człowiek czasami potrzebuje, żeby ktoś się zainteresował, czy jeszcze w ogóle żyje" - powiedział niedawno reporterowi "Głosu Koszalińskiego".

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy