Reklama
Reklama

Brat Komendy wieszczy jego upadek, choć „serce mu pęka”! Mówi o "manipulacji" i złych doradcach!

Życie Tomasza Komendy odmieniło się w mgnieniu oka, gdy sąd uznał, że nie jest winien zarzucanych mu czynów, za które pokutował w zakładzie karnym przez przeszło 18 lat. Mężczyzna odzyskał wówczas utraconą wolność i otrzymał sowite zadośćuczynienie, stając się milionerem. Komenda początkowo z radością wrócił do dawnego życia i próbował spełnić swoje największe marzenia u boku ukochanej Anny Walter. Z czasem odciął się jednak od niej. Tak samo potraktował mamę i brata, którzy przez lata wspierali go w walce o sprawiedliwość. Teraz rozżalony Krzysztof Klemański ujawnił niewygodne szczegóły na temat brata. Odpłacił mu pięknym za nadobne?

Tomasz Komenda marzył o rodzinie. Zostawił ją, choć zapewniał coś innego!

Tomasz Komenda zdołał udowodnić swoją niewinność przed sądem i wskazać, że niesłusznie przebywał w więzieniu przez 18 lat. Mężczyzna pragnął odzyskać wolność i wieść normalne życie, spełniając swoje marzenia, do których zaliczał przede wszystkim założenie rodziny. To mu się udało tuż po tym, jak opuścił zakład karny. Wtedy wydawało się, że zostawił trudną przeszłość za sobą. Mężczyzna odnalazł szczęście u boku Anny Walter, z którą doczekał się dziecka.

Niestety, szczęście pary nie trwało długo, a Komenda z dnia na dzień odciął się od partnerki i swojej najbliższej rodziny, która tak zajadle walczyła o niego w sądzie. Wielu komentujących wini za taki stan rzecz majątek, który spłynął na Komendę jak grom z jasnego nieba. Więziony mężczyzna po otrzymaniu zadośćuczynienia stał się milionerem. Na jego koncie znalazło się bowiem ponad 12 milionów złotych.

Reklama

"Może tak być, że pieniądze zawrócą mi w głowie, nie wykluczam tego, ale mam osobę, która będzie mnie pilnować. Chciałbym wyjechać, kupić dom i żyć, bo wszystko, co chciałem mieć, to mam: rodzinę, syna, kobietę, wszystko jest OK" — mówił Komenda w programie "Uwaga" TVN. Czyżby wtedy się pomylił?

Brat Komendy zabrał głos. Mówi o "upadku człowieka" i dziwnym zachowaniu Tomka

Komenda znowu trafił na pierwsze strony gazet, gdy jego była partnerka Anna Walter ujawniła, że na drodze sądowej będzie próbowała uzyskać przyznane jej dziecku alimenty. Tomasz Komenda ma bowiem wzbraniać się przed płaceniem 4,5 tysiąca złotych miesięcznie na swojego jedynego potomka, ponieważ uważa, że to zbyt duża kwota. Co więcej, mężczyzna miał także być agresywny wobec swojej rodziny, a jego zachowanie niejednokrotnie widziały dzieci.

Szybko okazało się, że Tomek ograniczył kontakt wszystkim, których znał najlepiej. Teresa Klemańska wyznała niedawno, że syn "pochował ją żywcem" i z dnia na dzień wyprowadził się z domu, zostawiając klucz do jej mieszkania na komodzie. Bez słowa wyjaśnienia odciął się od rodziny, raniąc ich uczucia.

Smutne doniesienia potwierdził także jego starszy brat, który zdradził więcej szczegółów w rozmowie z Onetem. Podobno Komenda usilnie utrzymuje, że go nie zna. Boleśnie przekonał się o tym pewnego dnia, gdy spotkał brata na ulicy.

"Przykro się patrzy na upadek człowieka, o którego walczyliśmy. Poświęciliśmy mu połowę swojego życia, a on w parę miesięcy po wyjściu z więzienia zapomniał, kto przy nim był. Odwrócił się od nas bez mrugnięcia okiem. Zostawił nas jak śmieci. Bez słowa. Rozumiem, czemu nic nie powiedział, bo nie miał argumentów" - mówi Onetowi Krzysztof Klemański.

Komenda uległ manipulacji? W tle bój o jego pieniądze!

Krzysztof Klemański jest przekonany, że dziwne zachowanie Tomka to wynik wpływu innych osób, które starają się doradzać mu po wszystkim, co się stało. Uznaje też, że w całą sprawę zamieszany jest Gerard Klemański - ich przyrodni brat, który jest owocem pierwszego małżeństwa Teresy. To właśnie on wraz ze swoją rodziną ma "pomagać" Komendzie.

"Tomek miał spełniać marzenia i spełnia, ale nie swoje. Kwestią czasu jest, gdy i Tomka zostawią jak śmiecia. Potrafili z dnia na dzień sprzedać rodzinę, więc nie będą mieli żadnych oporów zostawić Tomka, jak tylko osiągną wszystkie swoje cele" - uważa Krzysztof Klemański.

Do zaskakującej sytuacji rzekomo miała także przyczynić się ukochana Tomka, która zdaniem Krzysztofa próbowała wykorzystać sytuację, by zapewnić sobie jak najwięcej korzyści ze związku z Komendą.

"Anna również przyczyniła się do tego, co teraz się z nim dzieje. Korzystała, ile mogła, póki nie została odstawiona na boczny tor. Po dwóch miesiącach znajomości Tomek wprowadził się do niej, a kilka miesięcy później: ciąża. A teraz wojna w sądzie" - dodał brat Komendy.

Przykre wizje Krzysztofa Klemańskiego. Spodziewa się, że o Komendzie jeszcze usłyszymy!

Krzysztof Klemański nie może zrozumieć, dlaczego jego brat, któremu starali się pomóc wraz z matką, gdy ten przebywał w więzieniu, podjął tak druzgoczące decyzje. Przykro mu, gdy spogląda na to, co się wydarzyło, bo sytuacja odcisnęła piętno także na pani Teresie, która próbowała nawet odszukać syna. Ostatecznie przekonała się, że najlepszym wyjściem będzie zostawienie go w spokoju i okazanie akceptacji, dała mu zatem upragnioną wolność i przestała zabiegać o kontakt z nim. Jej najstarszy syn jest pewien, że to nie koniec historii osławionego w mediach Tomasza Komendy, a na finał trzeba jeszcze trochę poczekać.

"No cóż, jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam. Już jest sam, bo wkoło niego pozostali tylko świetni aktorzy, którzy znikną, gdy skończą grać spektakl. Raz zniszczyli mu życie ludzie z wymiaru sprawiedliwości. Teraz robią to ludzie z najbliższego otoczenia. Serce nam pęka, ale nie możemy nic zrobić" - spekuluje brat Tomasza Komendy.

Zobacz też:

Matka Tomasza Komendy wyjawiła brutalną prawdę o relacjach z synem! "Pochował mnie żywcem"

Tomasz Komenda nie ma już pieniędzy? Nie chce płacić alimentów na dziecko pomimo milionów na koncie!

Partnerka Tomasza Komendy ujawnia szokujące szczegóły z ich wspólnego życia. "Sąsiedzi wszystko słyszeli"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Komenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama