Reklama
Reklama

Brat Bachledy chce, żeby wróciła do Polski!

Tadeusz Bachleda-Curuś uważa, że siostra powinna wrócić do Polski i ostatecznie porzucić niespełnione marzenia o światowej karierze w Hollywood...

Kilka lat temu Alicja Bachleda-Curuś (30 l.) nawet nie przypuszczałaby, że brat Tadeusz stanie się jedną z najbliższych dla niej osób.

Chłopak jest od Ali sześć lat starszy, dlatego jako dzieci mieli zupełnie inne towarzystwo i nie dogadywali się najlepiej.

Wszystko zmieniło się całkiem niedawno. Po tym, jak Bachleda została porzucona przez Colina Farrella, to właśnie Tadek stał się dla niej prawdziwym oparciem.

Jako zawodowy pilot często latał do siostry do Los Angeles, aby pomagać jej w najpotrzebniejszych sprawach.

Reklama

Siostra w końcu jest tam prawie całkowicie sama.

Chłopak zaczął uczestniczyć też w wychowaniu Henry'ego i niesamowicie zżył się z malcem. Synek podobno też przepada za wujkiem i bardzo za nim tęskni, gdy ten wraca do Polski.

Co ciekawe, Tadek namawia siostrę, aby jednak wróciła do kraju, bo tutaj czeka na nią rodzina, która chętnie pomogłaby jej w codziennych obowiązkach.

"Jako brat bardzo bym chciał, żeby przeniosła się do Polski i żeby tutaj pracowała. Ale chyba jeszcze dziś nie jest to możliwe" - wyznaje tygodnikowi "Świat i Ludzie" Tadeusz.

Przekonuje, że jej kariera w Polsce mogłaby na nowo nabrać rozpędu. W końcu ma jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk, a "hollywoodzki epizod" tylko wzmocniłby jej pozycję na rodzimym rynku.

Ala na razie nie daje się namówić. Poza tym aktualnie zajęta jest kłótniami z byłym chłopakiem w kwestiach wychowania syna.

Myślicie, że w końcu ulegnie bratu i przyzna mu rację, że jej kariera w Stanach to lekki niewypał?





pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś | Colin Farrell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama