Znana aktorka i od trzydziestu pięciu lat żona Ryszarda Kirejczyka nie zgadza się z wynikiem sondażu socjologów, mówiącego, że pięćdziesiątka jest wiekiem granicznym, do którego ludzie uprawiają seks.
Jej zdaniem dopiero wówczas "kobieta nie musi się denerwować, że zajdzie w ciążę":
"Może też puścić wodzę fantazji, bo nie uprawia seksu z obcym mężczyzną, tylko z tym, komu ufa i komu może wszystko powiedzieć" - twierdzi na łamach "Gali".
Dodaje, że nie ma problemu z wiekiem, a odwrotnie - to wiek ma z nią problem. "Nie czuję swoich lat. (...) Ma się tyle lat, na ile się wygląda" - podkreśla.
Ze swoimi córkami życiową mądrością dzieli się chętnie. Nie ukrywa, że "nieskrępowany, spontaniczny seks buduje", dodaje energii i dostarcza porcji witamin.









