"Nie mam już na nic sił, muszę odpocząć od wywiadów i wszystkiego" - pożaliła się artystka jednemu z tabloidów. Dodała, że pracuje tak ciężko, ponieważ pomaga finansowo dorosłym córkom, bezrobotnej Marii (36 l.) i Zofii (34 l.), które są już matkami.
"Muszę pracować, żeby im było lepiej niż mnie jako młodej dziewczynie, żeby szybciej dochodziły do czegoś, co chcą mieć" - stwierdziła na łamach "Super Expressu".
Po tych słowach zaczęły się spekulacje, czy aktorce wystarczy sił na wielogodzinne i wyczerpujące sesje na planie "Na Wspólnej".
Mieczysław Hryniewicz (65 l.), który w tasiemcu gra męża Dykiel, uspokaja jednak, tłumacząc, że Bożenie nie dzieje się żadna krzywda.
Jego zdaniem każdy ma prawo być zmęczony, zwłaszcza po tak intensywnej pracy i zakończeniu kolejnej transzy zdjęć do serialu.
"Kiedyś Bożena mówiła mi, że pierwszy dowiem się o tym, czy ma zamiar odejść. Do tej chwili nic o tym mi nie wiadomo. Są wakacje, a po wakacjach znowu będzie pięknie" - mówi "Rewii".
Na planie "Na Wspólnej" na szczęście nie ma wyścigu szczurów i Bożena Dykiel może pracować w spokojnej atmosferze. Nerwowo robi się tylko wtedy, gdy pracodawca "pożydzi" na kalendarze!
Zobacz również:











