Wokalistka kazała swoim fanom czekać dziesięć lat na premierowe piosenki i nową płytę.
Wydawać by się mogło, że stęsknieni miłośnicy jej muzyki rzucą się do sklepów po krążek, ale tak się nie stało.Do tej pory "Aya" sprzedała się w zaledwie trzech tysiącach egzemplarzy, co na kraj liczący blisko 40 milionów ludzi, jest wynikiem raczej kiepskim. Sama Kowalska jest ponoć wściekła, ale winę zwala na wytwórnię fonograficzną."Wytwórnia prawie w ogóle nie reklamuje tego krążka, bo wraz z tą płytą kończy się ich kontrakt z Kasią. Ona zapowiadała, że nie chce go przedłużać, więc zdecydowali, że nie będą wykładać dużych pieniędzy na promocję.
Kasia jest wściekła i uważa, że gdyby dostała pieniądze na teledyski sprzedaż by się poprawiła" - zdradza informator "Faktu".Słuchaliście jej nowej płyty? Aż taka kiepska?
Zobacz również:


***








