Reklama
Reklama

Blanka Lipińska wyjawiła prawdę dopiero teraz! Zaskakujące czego doświadczyła

Życie pisze niesamowite scenariusze. Przekonała się o tym Blanka Lipińska (35 l.), która w przeszłości była szarą myszką w niczym nieprzypominającą dzisiejszej siebie. Pisarka zdradziła, jak wyglądało jej dawne życie, a także opowiedziała o początkach znajomości z Baronem (37 l.). O tych faktach nikt nie wiedział!

Bez wątpienia są dziś najgorętszą parą polskiego show-biznesu i nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie ktoś zdołał ich wyprzedzić. Urodzony we Wrocławiu Aleksander Milwiw-Baron to gitarzysta w zespole Afromental (sprawdź!), uczestnik i juror telewizyjnych widowisk muzycznych "Bitwa na głosy" oraz "The Voice of Poland", syn wybitnego saksofonisty jazzowego Piotra Barona i aktorki Elżbiety Milwiw.

Blanka Lipińska  to puławianka, absolwentka studium kosmetycznego. Zajmowała się hipnozą, była menadżerką kilku trójmiejskich klubów nocnych. Dziś jest najbardziej wziętą autorką książek w Polsce. Jako promotorka w branży KSW (Konfrontacja Sztuk Walki), w której odpowiadała za castingi dla tzw. ring girls oraz choreografię ich występów, weszła do świata naprawdę dużych pieniędzy. Wtedy postanowiła zająć się niedostatkami swojego wyglądu, które swego czasu wpędzały ją w prawdziwe kompleksy. 

Reklama

"Ciężko jest być kobietą, która w ogóle nie ma piersi" - skarżyła się w wywiadzie. 

W końcu je sobie kupiła, fundując zabieg powiększenia biustu za pomocą implantów w renomowanym warszawskim Centrum Medycznym. Jej zdaniem, duży implant nie ma wpływu na wrażliwość piersi. 

"Dla nas ważny jest sutek" - przekonuje. 

To był dopiero początek wielkich zmian. Blanka Lipińska zrzuciła 30 kilogramów, a następnie, ponieważ uważała, że ma zbyt okrągłą twarz, wymodelowała ją za pomocą zabiegu wolumetrii (wprowadzanie wypełniacza na bazie kwasu hialuronowego). Efekt końcowy podkreśliła wypełnieniem ust i przedłużeniem rzęs. Tak wymodelowana rozpoczęła nowy okres swego życia.

Czytaj więcej na następnej stronie:

W 2018 roku ukazała się jej debiutancka powieść "365 dni", polska odpowiedź na "50 twarzy Greya". Jak tłumaczyła, napisała ją kilka lat wcześniej w celach terapeutycznych i wcale nie zamierzała wydać. 

"Żyłam z człowiekiem, którego bardzo kochałam, który był fantastycznym, ciepłym facetem i wszystko było z nim super. Ale nie uprawiał ze mną seksu" - opowiadała w wywiadzie. 

Proza była próbą stworzenia alternatywnej rzeczywistości, która pomogła przez pewien czas utrzymać związek. 

"Żyłam seksem moich bohaterów" - opowiadała Lipińska. 

Książkę zadedykowała "KM" - takie są inicjały jej ówczesnego partnera. W końcu związek i tak się rozpadł. Do pokazania książki wydawcom namówiły ją koleżanki. 

Czytaj więcej na następnej stronie:

Opowieść o Laurze Biel porwanej przez szefa sycylijskiej mafii zawiera mnóstwo scen erotycznych i stała się wielkim sukcesem. Tak dużym, że autorka napisała dwie kolejne. "365 dni" sprzedała się w kilkuset tysiącach egzemplarzy (średni nakład książki wynosi kilka tysięcy). Według szacunków tygodnika "Wprost" Blanka Lipińska z kwotą około 950 tysięcy złotych jest dziś najlepiej zarabiającą polską autorką. Zdystansowała nie tylko Katarzynę Bondę i Katarzynę Michalak, ale nawet noblistkę Olgę Tokarczuk (choć nagroda Nobla nie została uwzględniona w zestawieniu). Blankę Lipińską wyprzedza jedynie Remigiusz Mróz, ale on jest w ogóle poza zasięgiem konkurencji. Sprzedał ponad 1,3 miliona egzemplarzy swoich książek, zarabiając ponad 1,8 miliona złotych.

Tajemnica sukcesu?

"Nie zgadzam się na to, żeby kobiety akceptowały miałkość w swoim życiu erotycznym i chcę tą książką dać im przykład" - mówi Lipińska w wywiadzie. 

Tuż przed walentynkami premierę miał film Beaty Białowąs o tym samym tytule (sprawdź!), z Anną Marią Sieklucką w głównej roli. W ciągu tygodnia obejrzało go ponad milion widzów. W książce Lipińskiej najwięcej jest o niej samej. W wywiadach przyznawała, że była w związku z mężczyzną o skłonnościach sadystycznych. 

Z innym partnerem nie była w stanie się rozstać, choć związek wpływał na nią destrukcyjnie. Do podjęcia decyzji przekonała ją dopiero Doda, z którą od kilku lat się przyjaźni. Blanka Lipińska na plecach nosi tatuaże czaszek, ciem, pająków i sowy. Ale na ramieniu ma wytatuowane twarze swoich bliskich: mamy Małgorzaty, taty Grzegorza i starszego brata Jakuba. Przyznaje, że mama ma tendencje do kontrolowania i martwienia się o nią. Kiedyś powiedziała nawet, że z tego powodu sama nie chciałaby mieć dzieci. 

Czytaj więcej na następnej stronie:

Jak Blanka Lipińska i Aleksander Milwiw-Baron wpadli na siebie?  W 2018 roku bawili się na wspólnej imprezie w warszawskim klubie Rituals. Lipińska tańczyła w tłumie ludzi, muzyk grał koncert na scenie. On był związany z Julią Wieniawą, ona też kogoś miała. Wtedy nie zaiskrzyło. 

"To ja zapolowałam na niego! Słyszałam o nim wiele dobrego i wymyśliłam go sobie już w październiku. Chwilę zajęło mi poderwanie chłopaka z telewizji" - chwali się Lipińska w magazynie "Flesz". 

Jesienią 2019 roku związek Barona i Wieniawy należał już do przeszłości, więc nie zasypiała gruszek w popiele. O ich związku mówiło się już na początku roku, ale dopiero wspólne zdjęcia z Sopotu, dokąd pojechali na początku marca, tuż przed wybuchem pandemii, potwierdziły te pogłoski. Nie było powodu, by dłużej ukrywać związek. A ponieważ ograniczenia związane z koronawirusem zniweczyły ich plany zawodowe, zamieszkali razem. 

Od kilkunastu dni, poza wypadami po zakupy, niemal nie wychodzą z domu. Blanka Lipińska mieszkała dotąd w wynajętym apartamencie. Składa się z połączonego z kuchnią salonu, dwóch garderób oraz sypialni. Jest urządzony minimalistycznie i nie ma w nim zbyt wielucprzedmiotów - lokatorka, która choruje na astmę alergiczną, musi uważać na to, czym się otacza - im więcej przedmiotów, tym więcej kurzu. 

Święta wielkanocne spędzili jednak w domu Barona. Były to w ogóle pierwsze święta muzyka w tym miejscu.  

"Jestem wdzięczny wszechświatowi, że Blania pojawiła się w moim życiu i nie muszę spędzać samotnie dzisiejszego dnia ani żadnego kolejnego" - napisał na Instagramie pod zamieszczonym zdjęciem, na którym on przygrywa na gitarze, a ona, śmiejąc się, pije czerwone wino. 

Pochłonięci sobą relacjonują w mediach społecznościowych wspólne doświadczenia. Jak choćby wyprawę do sklepu po banany, na którą Lipińska się wystroiła. 

"Nałożyłam ‘biżu: małe ‘b’ jak Blanka, duże ‘B’ jak Baron" - napisała pod zdjęciem. Niezależnie, czy ich szalona miłość przetrwa, do końca życia będą ciepło wspominać wspólne tygodnie spędzone w tak dziwnym czasie.

Nie musisz wychodzić z domu, aby poznawać nowych ludzi. Wejdź na czat

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Lipińska | baron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy