Producenci rozpoczęli rozmowy z kandydatami na uczestników 8. edycji tanecznego programu. Rozmowy trwają także z jurorami. Nie uczestniczy w nich jednak Beata Tyszkiewicz, która z programem związana jest od samego początku.
"Prawdopodobnie ktoś ją zastąpi w fotelu jurora. Wszystko przez jej stan zdrowia" - zdradza jeden z pracowników stacji.
Aktorka w maju przeszła zawał serca. Ponownie do szpitala trafiła w lipcu, a następnie w październiku. "Mama słabo się poczuła, ale nie ma jakiejś groźnej sytuacji. W tym wieku tak się zdarza. Zważywszy na wcześniejsze kłopoty z sercem, dmuchamy na zimne" - wyjaśnia Karolina Wajda, córka gwiazdy.
Sama aktorka nieco bagatelizuje swój stan. W niedawnej rozmowie z "Rewią" zapewniała, że najgorsze już za nią i nie ma powodu do niepokoju.
"Czuję się dobrze. Wszystko jest w porządku" - stwierdziła kilkanaście dni temu. Była w dobrej formie. Żartowała i sypała anegdotami.
Jej obecny stan to zasługa lekarzy ze szpitala kardiologicznego w Aninie oraz córki, która z oddaniem opiekują się matką po zabiegu udrażniania tętnicy wieńcowej. Do Polski ze Szwajcarii przyleciała także młodsza córka aktorki Wiktoria Padlewska-Bosc (40 l.).
Kobieta od lat mieszka w Lozannie z mężem Davidem Boscem i dwoma synami Szymonem (10 l.) i Marcelem (5 l.). I to właśnie wnuczęta są oczkiem w głowie babci.
"Emerytura służy do rozpieszczania wnuków i dzieci. Na co innego wydawać pieniądze? Dzieci są najważniejsze. Jestem zaradna i sobie dorabiam, do czego wszystkich zachęcam" - podkreśla Beata Tyszkiewicz.
Jej obecność w 8. edycji "Tańca z gwiazdami" stoi pod znakiem zapytania. Czy aktorce nadal będzie dane bawić widzów?
***
Zobacz więcej materiałów:
