Przedwczoraj małżeństwo dziennikarki dobiegło końca. Sąd wydał wyrok, na mocy którego unieważniono ich związek.
Wydawać by się mogło, że rozprawa rozstrzygnęła wszystkie kwestie sporne pomiędzy małżonkami.
Para dogadała się w sprawie opieki nad dzieckiem i zgodziła się na orzeczenie rozwodu bez orzekania o winie, na czym Tadli bardzo zależało.
Jak jednak donosi "Fakt", na tej jednej wizycie w sądzie może się nie skończyć.
"Byli małżonkowie nie doszli jeszcze do porozumienia w sprawie podziału wspólnego majątku - przede wszystkim mieszkania. Ponoć Kietliński chce je mieć tylko dla siebie, o czym dziennikarka nie chce nawet słyszeć" - czytamy w tabloidzie.
Najważniejsze, że Beata znowu jest wolna i wreszcie będzie mogła zająć się przygotowaniami do ślubu z Jarkiem Kretem.
Oby tylko termin kolejnej rozprawy nie kolidował z ceremonią!
Zobacz również:


