Politycy Prawa i Sprawiedliwości wypominają rządowi Platformy Obywatelskiej słynne ośmiorniczki, a sami nie są lepsi.
Ostatnio głośno było o tym, jak marszałek Kuchciński uznał, że poselska stołówka jest źle zarządzana i zamówił 5 kilogramów kawioru, 15 kilogramów kalmarów, po 25 kilogramów muli i małży świętego Jakuba, 220 kilogramów krewetek, a także 50 kilogramów mieszanki owoców morza.
Prawdziwa afera rozpętała się jednak, gdy wyszło na jaw, że Kancelarii Prezesa Rady Ministrów od marca do grudnia 2017 roku wydała 167,9 tysiąca złotych na szeroko pojęty "wizaż" - w tym aż 49 tysięcy złotych na jednorazową usługę (faktura z 13 grudnia 2017 roku).
Świadczeniem miało zajmować się trzech wykonawców. Jedna z firm wystawiła osiem faktur, na których widniały kwoty od 11 do 49 tys. zł. Kolejne dwie firmy wystawiły trzy faktury na sumy od 1,8 tys. do 3,1 tys. złotych.
Beata Szydło postanowiła wytłumaczyć się z tego w radiowej Trójce, stwierdzając, że... "prawo nie zostało złamane, a Najwyższa Izba Kontroli nie zgłosiła zastrzeżeń". Gdy dziennikarka zwróciła uwagę na fakt, że według NIK usługa za 49 tys. złotych powinna była tak naprawdę kosztować około tysiąca złotych, Szydło odpaliła:"To są decyzje, które jeszcze pewnie w jakiś sposób trzeba będzie uporządkować". Zapowiedziała jednocześnie dyskusję nad wydatkami dla osób, "które pełnią różne ważne funkcje w państwie i reprezentują polskie państwo".
Drugich pensji, które Prawo i Sprawiedliwość wypłacało sobie regularnie i które ujawnił poseł Krzysztof Brejza, nie skomentowała.
Myślicie, że ten wizaż jej się należał?
***
Zobacz więcej materiałów:
