Od piątku w mediach nie mówi się niemalże o niczym innym, jak o wypadku Beaty Szydło. Przypomnijmy, że 10 lutego br. samochód pani premier, jadący w rządowej kolumnie, zderzył się z fiatem seicento. Kierowca limuzyny próbował uniknąć skutków zderzenia, odbił w lewo i uderzył w drzewo.W wypadku poszkodowana została Beata Szydło oraz dwóch funkcjonariuszy BOR. Na miejscu zdarzenia pojawił się mąż szefowej polskiego rządu, Edward Szydło. Można się domyślać, że na wieść o kolizji z udziałem żony, zdenerwował się nie na żarty.
Nie wiadomo dokładnie, jakie obrażenia odniosła pani premier. W wywiadzie dla TVP podkreślała, że nie stało się jej nic poważnego. "Na szczęście zakończyło się na niegroźnych obrażeniach. Te najbardziej dotkliwe wynikały z tego, że dobrze zadziałały pasy bezpieczeństwa. Czuję się naprawdę dobrze" - powiedziała ogólnikowo.
Beata Szydło nadal przebywa na obserwacji w warszawskim szpitalu. To lekarze zdecydują, kiedy będzie mogła opuścić placówkę i wrócić do obowiązków.
W najnowszym wydaniu "Super Expressu" można wyczytać, że "wedle nieoficjalnych informacji premier ma obrażenia żeber i mostka". Tabloid publikuje też zdjęcia z Wojskowego Instytutu Medycznego. Na tym z okładki widać szefową rządu na wózku inwalidzkim.
Na innych fotkach, znajdujących się w środku gazety, widzimy gości, którzy odwiedzili panią premier: Mariusza Błaszczaka, Elżbietę Witek oraz Stanisława Karczewskiego.
Zobacz również:














