W maju "Newsweek" opublikował wstrząsające wieści na temat polskiego aktora grającego głównie w reklamach i epizodach w serialach, doktoranta opolskiego uniwersytetu, niegdysiejszego kandydata Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu i działacza Platformy Obywatelskiej.
Mężczyzna miał od wielu lat nawiązywać znajomości z młodymi dziewczynami, zwabiać je do domu pod pretekstem wykonania sesji fotograficznych, a następnie odurzać je i gwałcić.
Jedna z wykorzystanych dziewczyn, która w momencie spotkania z Bartłomiejem M. miała 14 lat, zabrała głos.
Chciałabym ostrzec inne dziewczyny. 12 lat milczałam i wystarczy. Dzisiaj już nie wmawiam sobie, że to się nie wydarzyło
Aktor już wcześniej oskarżany był o gwałt. Nie przyznawał się do winy. Natomiast miał nie negować tego, że utrzymywał kontakty seksualne z nastolatkami. Ponoć twierdził, że "lubiły ostry seks ze starszym mężczyzną, przemoc i robienie im nagich zdjęć".Na początku czerwca Bartłomiej M. został zatrzymany.
Na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie został dziś (1 czerwca 2021 roku) zatrzymany aktor i fotograf Bartłomiej M. Usłyszał zarzut gwałtu na trzech nastolatkach – w wieku od 15 do 17 lat, a także nawiązywania kontaktów z małoletnimi w celu dokonywania na nich przestępstw seksualnych oraz posiadania pornografii z udziałem osób poniżej 15. roku życia. Prokuratura wystąpiła do sądu o jego tymczasowe aresztowanie
Sprawa Bartłomieja M. w reportażu "Uwagi"
Teraz dziennikarze programu "Uwaga! TVN" zrealizowali materiał o szokujących praktykach aktora i niedoszłego polityka. W reportażu wypowiada się jedna z jego ofiar. Opowiada, że gdy miała 14 lat, starsze koleżanki zasugerowały jej, że jest bardzo fotogeniczna i odnalazłaby się w modelingu.
Dziewczyna poszła za ich sugestią i próbowała stawiać pierwsze kroki w branży. Tak trafiła na Bartłomieja M. Zaproponował, że zrobi jej profesjonalną sesję zdjęciową. Nastolatka sprawdziła w sieci, kim jest ów fotograf. Dowiedziała się, że to aktor, osoba publiczna, co uśpiło jej czujność i sprawiło, że mu zaufała.
Z Justyną, bohaterką materiału "Uwagi", aktor umówił się w centrum Warszawy, a następnie zaprosił ją do swojego mieszkania. Było to w 2009 roku.Gdy Bartłomiej M. zrobił 14-letniej wówczas dziewczynie kilka zdjęć, miał oświadczyć jej, że niezbyt dobrze wyszły, bo Justyna ma "widoczne na twarzy napięcia". Zaproponował jej drinka na rozluźnienie i obiecał, że gdy się napije, fotki "wyjdą super".
Nastolatka wypiła alkohol, a chwilę później zaczęła tracić świadomość.
Pewne rzeczy pamiętam dosyć jasno, pewne tak pół na pół. Później zauważyłam, że on odbywa ze mną stosunek. Miałam taki bardzo dziwny stan, że nie mogłam się ruszyć. Pamiętam też, że mówił do mnie, żebym jęczała. Nagle on jest nade mną i robi mi zdjęcia...
Dopiero wtedy dotarło do niej, co się stało. Udawała przed Bartłomiejem spokojną, by jak najszybciej móc opuścić jego mieszkanie. Wróciła do domu, ale bała się powiedzieć rodzicom, do czego doszło.

Edyta Bełza ofiarą Bartłomieja M.
Mężczyzna pozostawał bezkarny i rozwijał swoją karierę. Na planie jednej z etiud filmowych miał poznać 15-letnią dziewczynę, której też zaproponował sesję fotograficzną. Było to 6 lat temu, a wspomnianą dziewczyną była Edyta Bełza.
W pewnym momencie namówił mnie, żebym napiła się szampana do zdjęć. Zaczął robić mi portrety i zsuwać sweter. Nagle wsadził mi rękę w majtki. Wtedy totalnie mnie sparaliżowało. Nie wiedziałam, co się może wydarzyć, jeśli nie zrobię tego, co on mi każe. Byłam w samym swetrze na gołe ciało. Usiadł na fotelu, powiedział, że chce mi zrobić portrety, kazał na sobie usiąść, kazał mi się ruszać na swoich nogach, kolanach i kroczu. Ja po tym wystrzeliłam z niego jak z procy, ubrałam się i zaczęłam iść do drzwi
Na odchodne M. miał rzucić do Edyty, że "Polański to tę nastolatkę życia nauczył", nawiązując do sprawy z nieletnią dziewczyną, która publicznie opowiadała o kontaktach seksualnych z reżyserem.
Bełza, wie, że miała dużo szczęścia. Jej udało się uciec. Teraz chce pomóc innym ofiarom aktora. Dlatego postanowiła się nie ukrywać i oficjalnie opowiedzieć, co jej się przydarzyło.

Szokujące relacje ofiar Bartłomieja M.
Justyna wyznała, że dużo osób dopytuje, dlaczego dopiero po 10 latach zgłosiła do prokuratury to, co zrobił jej Bartłomiej M.
To są na tyle ciężkie przeżycia, że człowiek musi się w sobie pozbierać, żeby mieć tę odwagę i to zgłosić
Kiedy zebrała się na odwagę, udała się do kancelarii. Tam porozmawiała z panią mecenas.
Te emocje były u niej tak duże, że w gruncie rzeczy rozmawiałyśmy przez dwie godziny, ale połowa z tej rozmowy to był płacz. To nieszczęście, które spotkało moją klientkę, to wierzchołek góry lodowej względem tego, ile dziewczyn jest prawdopodobnie skrzywdzone przez tę osobę

Sprawa trafiła do prokuratury, a pełnomocniczka Justyny odkryła, że w stosunku do Bartłomieja M. toczy się już podobne postępowanie. Został oskarżony o skrzywdzenie 16-latki, która była u niego na sesji fotograficznej.
Tatiana przed kamerami TVN-u zrelacjonowała swoje doświadczenia. Schemat działania był ten sam. Wypiła drinka zrobionego przez Bartłomieja M. i wtedy poczuła, że "odcina ją od ciała".
Zaczął mnie dotykać. Jak protestowałam, to przewrócił mnie na łóżko. Mówiłam, że nie chcę, a on przytrzymał mi ręce i wszedł we mnie. Ja cały czas protestowałam, on bił mnie po twarzy, gryzł mnie i wtedy straciłam na chwilę przytomność. I ocknęłam się, jak pytał mnie, czy podniecałoby mnie, gdybym miała 12 lat, a robiłby mi to tata albo brat. Wyszedł na chwilę do kuchni i w łazience napisałam przyjaciółce SMS-a z prośbą o pomoc. No i wtedy wszedł, podtykał mi ten kieliszek pod nos, gdy ja siedziałam na toalecie i mówił, żebym piła, bo chyba znowu się spięłam
Zrobiła to, o co prosił i po tym znów straciła przytomność. Pamięta tylko scenę, że "leżała na boku i on znowu jej to robił".
Wreszcie na miejsce przybyła zaalarmowana wcześniej przyjaciółka. Przyjechała też karetka i policja. Według relacji Tatiany funkcjonariusze znaleźli wówczas w mieszkaniu M. przyklejony pod pralką dysk twardy z materiałami pornograficznymi.
Za skrzywdzenie dziewczyny aktor został nieprawomocnie skazany na 2 lata i 11 miesięcy więzienia. Sprawa toczy się nadal w sądzie apelacyjnym. Bartłomiej M. składa odwołania. Złożył wniosek o ponowne sprawdzenie poczytalności Tatiany.
Przyjął też taką linię obrony, że "dziewczyny tego chciały, że lubiły ostry seks przemocowy". W ten sposób się tłumaczył
"Newsweek" opisał sprawę Bartłomieja M.
Dziennikarka "Newsweeka", która jako pierwsza opisała sprawę Bartłomieja M., jest przekonana, że podobnych karygodnych czynów dopuszczał się on wcześniej, jeszcze w latach 90. Miało się to dziać na obozach harcerskich, na których pojawiał się jako były opozycjonista z lat 80. i jako były harcerz, wielka gwiazda.
Dziewczynę, która opowiadała mi, że zaczął wykorzystywać ją w wieku 12 lat, poznał w 1997 roku. Czyli mijają 24 lata odkąd dopuszczał się przestępstw seksualnych

Bartłomiej M. i jego kontakty z 12-latką
Reporterzy "Uwagi" porozmawiali z Anną, która poznała Bartłomieja M. w 2004 roku, kiedy miała 12 lat. Relacjonuje, że mężczyzna podwoził ją autem i włożył rękę w jej majtki. Jedną ręką prowadził samochód, a drugą miał trzymać w jej majtkach.
Opowiada, że komplementował ją i zachęcał do udziału w sesji fotograficznej, którą może jej zorganizować.
Niedługo później, jak uprawialiśmy seks, to był mój pierwszy raz, ja nie miałam 13 lat, i on umiał wszystko poprowadzić tak, że każdy robił to, co on chciał. Bo to wszystko jest świetna zabawa, bo przecież świetnie się bawimy. Potrafił robić zdjęcia 12-latce w trakcie seksu
Bartłomiej M. pod lupą prokuratury
Rzeczniczka prokuratury odmówiła rozmowy z dziennikarzami TVN-u, tłumacząc się dobrem postępowania. Natomiast redaktorzy dotarli do zeznań 17-latki w sprawie Bartłomieja M. Sprawa została wówczas umorzona.
Reporterka odnalazła tamtą dziewczynę, która miała do czynienia z aktorem w 2010 roku. Przyznała ona, że wtedy nie powiedziała wszystkiego policji. Bała się wyjawić całej prawdy, bo "nie chciała, żeby mama to zobaczyła".
Przez te wszystkie lata próbowała wymazać z pamięci to, co ją spotkało.
On musiał mieć coś w stylu pigułki gwałtu. Oczy widzą, umysł totalnie nie działa. Ciało totalnie nie działa. Mam takie przebłyski, jak leżę na łóżku, wiem, że byłam dotykana, wiem, że byłam molestowana. Prawdopodobnie odbył ze mną stosunek. Pamiętam też, jak wkładał mi coś do pochwy. Nawet wydaje mi się, że płynęły mi wtedy łzy z oczu, natomiast ja nie byłam w stanie się ruszyć
Niewiele pamięta z samej sesji, którą miał zrobić jej Bartłomiej. Świadomość tego, co się wydarzyło, zaczęła wracać do niej, gdy zbierała swoje ubrania. Przewracała się przy tym i chwiejnym krokiem dotarła do wyjścia. Kiedy wyszła z mieszkania, potykała się na schodach.
Po tylu latach Bartłomiej M. odezwał się do niej niedawno. Beata opowiada, że poprosił ją, aby "powiedziała komuś, że nic się nie stało wtedy, bo ktoś chce mu robić problemy". W ten sposób mężczyzna szukał kogoś, kto będzie zeznawał w sądzie na jego korzyść.
Bartłomiej M. został zatrzymany na polecenie prokuratury. W areszcie tymczasowym pozostanie przez co najmniej 3 miesiące.











