Już 10 września Polsat rozpocznie emisję serialu "W rytmie serca". Jedną z głównych ról zagrała w nim Barbara Kurdej-Sztan, wcielająca się w pielęgniarkę Marię Biernacką, o której serce walczy dwóch mężczyzn.
Jak udało się dowiedzieć tygodnikowi "Na Żywo", aktorka wyjątkowo dobrze wspomina pracę na planie w towarzystwie odtwarzających role jej adoratorów Mateusza Damięckiego (36 l.) i Piotra Polka (55 l.). Zwłaszcza ten drugi stał się jej bliski.
Przystojny aktor zagrał Roberta Nowakowskiego, ordynatora chirurgii, a prywatnie narzeczonego postaci kreowanej przez Basię.
- Mieli mnóstwo wspólnych scen i widać było, że świetnie się im razem pracuje - zdradza "Na Żywo" osoba z produkcji serialu. - Pomiędzy zdjęciami również spędzali razem czas. Wspólnie jadali posiłki i żartowali - relacjonuje.
Jak się okazuje, zażyłość żony z kolegą z planu, znanym jako czarujący dżentelmen, nieco zaniepokoiła męża Basi - muzyka Rafała Szatana.
- Zirytował się, bo Basia nawet w domu często mówiła o Piotrze i wychwalała go pod niebiosa - wyjawia znajoma pary. - Choć Rafał ma do żony zaufanie, jego męska duma została wystawiona na próbę. Posunął się nawet do tego, że 22 sierpnia, w dniu jej urodzin, odwiedził żonę na planie i zorganizował jej tam przyjęcie-niespodziankę - mówi źródło.
Aktorka i jej mąż nie ukrywali, że zawrotna kariera Basi odbiła się na ich życiu rodzinnym. By sprostać zawodowym wyzwaniom, para musiała zatrudnić dwie opiekunki, które zajmują się ich córeczką Hanią (6 l.). Nadmiar obowiązków nieraz powodował spięcia w rodzinie.
- Nie jesteśmy milczącą parą. Jak coś jest nie tak, to oboje krzyczymy, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy. Te spięcia oczyszczają przestrzeń - zdradził Rafał.
Wraz z zakończeniem zdjęć do serialu małżonkowie nie mieli już powodów do konfliktów. Wyjechali na wakacje. Ale jeśli "W rytmie serca" spodoba się widzom, Basia znów spotka na planie Piotra...
