Były Prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał, że w domu jego status nie robi na nikim najmniejszego wrażenia.
"Wiedzą, że dużo gadam ale nic z tego nie wynika" - przyznał ze śmiechem Shepardowi.
Michelle jest głównodowodzącym w naszym domu. Zawsze powtarza, że dzieci muszą mieć przynajmniej jednego rodzica, który wydaje się wystarczająco szalony, żeby kiedyś faktycznie je zabić.
Obama zdradził też, że przy rodzinnym stole cała trójka się z niego naśmiewa.
Wiecznie gadają o moich dużych uszach, dziwnych zwyczajach, albo o tym, jak dziwnie wymawiam ksywki gwiazd hip-hopu, których słucha Sasha.
Mówią wtedy "Co za idiota" - dodał śmiejąc się były prezydent dodając, że tak to właśnie wygląda w jego domu.



