W miniony weekend odbył się pełen emocji finał "The Voice of Poland". Zwycięzcą show został Jan Piwowarczyk z drużyny Margaret. Łukasz Reks- podopieczny Kuby Badacha, który w poprzedniej cieszył się ze zwycięstwa Anny Iwanek, tym razem zajął dopiero czwarte miejsce.
"To był tak mocny finał. Zwycięstwo Jaśka absolutnie zasłużone, a w przypadku człowieka, z którym ja miałem wielki zaszczyt pracować, Łukasza Reksa, to wiemy, że zawsze ktoś w tym programie musi odpaść" - komentował Badach w rozmowie z "Plejadą".
Potwierdziły się wieści w sprawie Badacha. To go przerosło
W tej samej rozmowie mąż Oli Kwaśniewskiej przyznał, że czuł się o wiele lepiej w tej edycji show TVP, niż w poprzedniej, która była jego debiutem w roli trenera.
"Nie czuję się już jak debiutant, więc jest mi o wiele lżej i łatwiej w tej edycji. Troszeczkę bardziej udaje mi się opanowywać emocje, bawić się w trakcie tego, co się dzieje, bo nie ukrywam, że pierwsza edycja przerastała mnie pod kątem ilości bodźców, które docierały" - wyznał wokalista.
Kuba Badach w dalszej części wywiadu zdradził, czy ma kontakt z uczestnikami poprzedniego sezonu "The Voice", którzy byli członkami jego drużyny.
"Ania Iwanek jest bardzo zapracowaną osobą, bo jest też znakomitą restauratorką i prowadzi knajpę, a u mnie aktywności muzyczne pochłaniają mnóstwo czasu w skali roku. Jeszcze przed chwilą wydałem swoją płytę. Dzieje się bardzo dużo, ale słyszymy się raz na jakiś czas i sobie gadamy" - podkreślił.
"Do tego mam kontakt z Adą Ropelą, która była u mnie w drużynie. W tej chwili coraz głośniej jest o niej w branży, bo to jest dziewczyna o przepięknym głosie. Maciek Rumiński - okazało się, że dzięki temu, że popracowaliśmy jeszcze po programie, zdecydował się pójść na wokalistykę do Bydgoszczy i w tej chwili jest na pierwszym roku studiów" - dodał mąż Kwaśniewskiej.
Jak widać Kuba Badach nie opuszcza swoich podopiecznych nawet po programie.









