Wreszcie może się nacieszyć obecnością w domu swojej ukochanej córki Ewy (27 l.). Po pięciu latach życia w Stanach pierworodna Artura Żmijewskiego wróciła do Polski.
Tutaj widzi swoją przyszłość. Chce znowu żyć blisko swojej rodziny.
"Przyleciała w połowie lutego z zamiarem powrotu na stałe. Ma nadzieję, że odnajdzie się w tutejszej rzeczywistości i znajdzie tu swoje miejsce" - mówi znajoma Artura.
Ewa to oczko w głowie taty. Zawsze mieli wspólny język, Ewa chętnie korzystała z jego rad. On mówił jej, że powinna być samodzielna i liczyć na siebie. Jednak po powrocie z USA zaproponował jej wsparcie finansowe, żeby miała czas na odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Córka odmówiła.
Ewa potrafi śpiewać i grać na gitarze. Uczyła się w Los Angeles College of Music, potem jeszcze w California Institute of the Arts. Do Polski przyleciała z pochodzącą z Karaibów Shandy, z którą śpiewa w duecie Shandy &Eva.
Na początku marca wyszedł ich singiel z pierwszą piosenką po polsku, "Więcej". Mają wiele planów, także koncerty. Ale wielka kariera i pieniądze ciągle przed nią.
A nie chce być na garnuszku ojca. Szuka sposobu na zarobek. Po latach pobytu w Stanach Ewa świetnie mówi po angielsku. I tym może zarabiać na życie.
Zamieściła ogłoszenie, że może udzielać prywatnych lekcji śpiewu, muzyki, ale także dawać korepetycje z języka angielskiego.
"Jestem z niej bardzo dumny. Całym sercem razem z żoną ją wspieramy" - mówi Artur o pierworodnej.
Żona aktora, Paulina, jest współwłaścicielką dwóch przedszkoli i dwóch szkół w Legionowie. Jeśli Ewie spodoba się uczenie, może pójdzie w jej ślady?
Zobacz również:



***Zobacz więcej materiałów wideo: