Aktorka popiera operacje plastyczne w przypadku osób mających poważne defekty urody. Sama nie zamierza się poddawać tego typu zabiegom, uważa bowiem, że nie ma takiej potrzeby.
"Dzięki rodzicom, genom i Bogu tak drastycznych ruchów nie muszę popełniać. Uważam, że jeśli ktoś ma defekt w ciele – jest tyle programów, które obnażają straszne mankamenty – nie można mówić, że chirurgia to katastrofa, niektórym na pewno się przydaje" - mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Aktorka znana chyba tylko z serialu „Singielka” stawia na domową pielęgnację, której podstawą jest demakijaż i odżywianie skóry olejkami. "Dzięki rodzicom, genom i Bogu tak drastycznych ruchów nie muszę popełniać. Uważam, że jeśli ktoś ma defekt w ciele – jest tyle programów, które obnażają straszne mankamenty – nie można mówić, że chirurgia to katastrofa, niektórym na pewno się przydaje" - oznajmia wspaniałomyślnie.
Wygląda na 37 lat?











