Przez 23 lata była związana z TVN. Trzeba przyznać, że to spory kawałek życia i Kinga Rusin doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Pożegnanie z programem "Dzień Dobry TVN" było dla niej trudną decyzją i choć wyjaśniła, co było jej powodem, inni wciąż doszukują się kolejnych czynników, które wywołały taki stan rzeczy.
"Chcę realizować swoje kolejne marzenia, wykorzystać swobodę i niezależność finansową, którą mam dzięki świetnie prosperującej firmie kosmetycznej - mojej dumie. Chcę współtworzyć nowe ciekawe projekty w kilku obszarach: telewizja, biznes, działalność społeczna. Ostatnio wiele się zmieniło w Dzień Dobry TVN, a odejście mojego współprowadzącego stworzyło naturalną okazję by ruszyć do przodu. Kiedy jak nie teraz?" - napisała Kinga na swoim koncie w mediach społecznościowych, chcąc wytłumaczyć swoją decyzję. Dziennikarka stara się mówić pozytywnie o swoim dawnym miejscu pracy i nie wyciąga sytuacji, które nie szły po jej myśli, kiedy pracowała u Edwarda Miszczaka (65 l.). Zrobiła to za nią koleżanka - Anna Kalczyńska. " 'Dzień Dobry TVN' jest programem typowo porannym, który ma za zadanie budzić ludzi w dobrym humorze i dawać treści, które są akceptowalne przez wszystkich, mało kontrowersyjne, ciekawe, ale też spokojne. Chyba to Kindze nie do końca odpowiadało. Kinga ze swoim temperamentem, społecznym i politycznym zaangażowaniem, które wiele razy prezentowała, musi mieć najwyraźniej szersze pole do działania "- powiedziała Kalczyńska w rozmowie z Onet Kobieta.
***Zobacz więcej materiałów wideo:








