Odkąd Anna Kalczyńska zaczęła prowadzić "Dzień Dobry TVN", stała się łakomym kąskiem dla paparazzich.Kilka dni temu zrobili jej zdjęcia pod budynkiem śniadaniówki, gdy wsiadała do wielkiego auta terenowego. Jeden z portali od razu obwieścił, że Kalczyńska wozi się po mieście autem wartym prawdziwą fortunę.
"Przyłapana w niedzielę przez paparazzi Kalczyńska nie mogła przestać się uśmiechać do obiektywów, wyraźnie walcząc o ocieplenie swojego wizerunku. Po chwili fotoreporterzy zgubili jednak trop dziennikarki, która wskoczyła do masywnego Jeepa Wranglera III wartego 200 tysięcy złotych" - mogliśmy przeczytać.
Okazuje się jednak, że cena auta dziennikarki została wzięta z sufitu. W rozmowie z nami Kalczyńska nie kryje rozbawienia całą "aferą"."To nie pierwszy raz, gdy ten portal podaje nieprawdziwe informacje na mój temat. Tym razem postanowiono podgrzać atmosferę wokół pieniędzy" - ubolewa gwiazda TVN.
Okazuje się, że auto nie kosztowało nawet połowy tej kwoty, która obiegła media, a do tego ma bardzo ciekawą historię."Dzieci uwielbiają ten samochód. W lecie otwieramy dach i korzystamy z pięknej pogody. Został on wyremontowany i odnowiony przez mojego męża. Informacje o cenie są niesprawdzone, a auto nie kosztowało nawet jednej trzeciej wspomnianej kwoty" - podkreśla Anna.Jak wam się podoba nabytek dziennikarki?

***








