Angela Dańczak w styczniu zeszłego roku postanowiła otworzyć własny sklep z ubraniami. Plan z pozoru był prosty, a dziewczyna w szybkim czasie miała zarobić niezłą sumę. Pomoc w realizacji projektu zaoferował jej nawet ówczesny chłopak. Bardzo jej pomagał, szczególnie w negocjacji umów oraz podczas sesji wizerunkowych. Gwiazda "Love Island. Wyspa Miłości" myślała, że uda się jej zarobić fortunę. Niestety, stało się inaczej.
Wpadłam na bardzo fajny pomysł. Całe moje życie jest związane z modą, dlatego postanowiłam spróbować. Ubrania sprowadzałam z Włoch. Wybierałam wszystko sama. Mieliśmy bardzo ładną stronę. Wszystko było bardzo dobrze ogarnięte - powiedziała na Angela.
W takim razie co poszło nie tak?
Źle wstrzeliłam się z tym wszystkim czasowo. To był słaby okres w moim życiu. Bardzo dużo zmian. Mocno miałam pod górkę, więc ten sklep był dla mnie kulą u nogi. Błędnie rozdysponowałam budżet. Teraz nie zainwestowałabym tyle w stronę internetową. Mogłam więcej przeznaczyć w marketing. Stwierdziłam, że oddam go komuś - wytłumaczyła Angela.
Sklep w momencie oddania był mocno zaniedbany. Jego wartość rynkowa była znikoma. Angela wyznała, że na rozkręcenie modowego sklepu wydała kilkadziesiąt tysięcy. Małżeństwo, które przejęło biznes, zapłaciło jej symboliczną kwotę. Dziewczyna przez kilka miesięcy musiała wychodzić z finansowego dołku.
Gwiazda "Love Island. Wyspa miłości" w najbliższym czasie nie planuje żadnych innych biznesów. Teraz chce skupić się tylko na karierze.
Całą rozmowę możecie zobaczyć poniżej:





![Brytyjski gwiazdor w finale "TzG". Ma niezłe wymagania [POMPONIK EXCLUSIVE]](https://i.iplsc.com/000LXHSON2DQJK7C-C401.webp)


