Andrzej Piaseczny o swoim życiu prywatnym nigdy przesadnie nie opowiadał. Od lat plotkowano jednak o jego orientacji, a temat przybrał na sile, gdy w swojej książce Michał Piróg opisał swój romans z pewnym gwiazdorem, który łudząco przypominał "Piaska". Wokalista nigdy nie odniósł się do słów przyjaciela, bo nie chciał zapewne, aby jego wizerunek "grzecznego i eleganckiego pana" legł w gruzach.Wielu miało do niego żal, że przez lata swoją twarzą przyciągał widzów przed antenę TVP, a przecież tak nie po drodze mu z poglądami obecnie rządzącej partii, która włada także publicznym nadawcą. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Andrzej postanowił się z tego wytłumaczyć...
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, jaka telewizja pokazuje „The Voice Senior”. Nie wiem, czy odpowiedź, że nie jestem Danutą Holecką i nie czytam 'Wiadomości', jest dla ciebie satysfakcjonująca. Może to rzeczywiście nie wystarczy, może powinienem obrazić się na TVP, bo mam poglądy zupełnie inne od tych, które się tam głosi. Ale znowu – nigdy ich nie ukrywałem. Borys Szyc mówi, że nie wolno chodzić, ale przecież Piłsudskim był też za pieniądze TVP. Absolutnie nie chcę wypominać tego Borysowi, tylko chcę pokazać, że mam kłopot z ustaleniem granicy - wyznaje gwiazdor.
Potem zaczął chwalić muzyczne show stacji, ale jednocześnie przyznał, że zdaje sobie sprawę, że nie ma już dla niego miejsca w TVP, choć oficjalnie nikt go nie poinformował, czy zaproszą go do kolejnej edycji...
Jeśli mnie zatrudniają w programie muzycznym, idę i zajmuję się muzyką. Właściwie: zatrudniali. Nie sądzę, żebym pozostał w jury 'The Voice Senior'. Ludzie, którzy podejmują decyzje, są twardogłowi i nie mają takich dylematów jak ja. Dla nich wszystko jest albo czarne, albo białe i cóż, mają do tego prawo. Nie spotkały mnie ze strony TVP żadne przykrości, ale z rozmów zakulisowych wiem, że raczej nie dostanę propozycji przedłużenia umowy. Ale nie przestanę głośno mówić, że 'The Voice Senior' to zajebisty program, w którym uczestniczyłem z wyjątkową przyjemnością. Cóż, czas biegnie, nic nie jest nam dane na zawsze. Nie mam pretensji do siebie ani nie będę miał do tego, kto podejmie ostateczną decyzję - zaznacza.
Myślicie, że jego słowa skłonią decydentów z TVP i jednak zaproponują mu udział w show?


***








