Słynny gwiazdor zaskoczył ostatnim wyznaniem. Wyjawił bowiem, że znalazł się w tak trudnej sytuacji, że zaczęło mu brakować pieniędzy. Ma to oczywiście związek z pandemią i kolejnymi rozporządzeniami rządu, które sprawiły, że sytuacja polskich artystów uległa znaczącemu pogorszeniu.Muzyk odpowiedział krytykom, którzy sugerują artystom, że mogli przecież odkładać na czarną godzinę. Krzywy oznajmił, że "każde oszczędności kiedyś się kończą", a on i jego koledzy od roku nie mogą grać i zarabiać.
Andrzej Krzywy musiał się przebranżowić
Z tego też powodu musiał się przebranżowić, bo środku z funduszu socjalnego dla artystów to są "nieduże kwoty". Wziął zatem sprawy w swoje ręce i zaczął dorabiać na budowie.
"Nie mam zamiaru narzekać, dlatego poszedłem do pracy i zostałem stolarzem. Pomagam mojemu szwagrowi, który jest cieślą i konstruuję drewniane budowle. Pracuję fizycznie na budowie (...) Może gdybym był kawalerem, to dałbym sobie radę. Jednak muszę utrzymać rodzinę. Nie chcę jedynie siedzieć w domu i myśleć, że sytuacja pandemiczna jest fatalna. (...) Nie jestem jakąś "obsraną gwiazdą", która będzie płakać, że ma źle. Staram się wspomagać domowy budżet" - stwierdził.
Trzeba przyznać, że taka postawa to rzadkość wśród artystów, którym jednak praca fizyczna zdaje się urągać...


***








