Reklama
Reklama

Andrzej Duda wyciągnął pomocną dłoń do Marty Kaczyńskiej!

Marta Kaczyńska (35 l.) chciała pomóc córkom zapomnieć o kłopotach ich ojca, aresztowanego Marcina Dubienieckiego. Zabrała je tam, gdzie czują się najlepiej. Wsparcia udzielił prezydent Andrzej Duda.

Mieszkańcy nadmorskich miejscowości uważają koniec sierpnia za najbardziej urokliwy czas. Wakacje dobiegają końca, coraz mniej turystów spaceruje po plaży, jest cicho, melancholijnie.

Dobrze wie o tym była prezydentówna, która na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego postanowiła zabrać córki Ewę (12 l.) i Martynę (8 l.) do Juraty.

Panie łapały ostatnie promienie słońca, relaksowały się na plaży, zajadały lodami. A wszystko po to, aby dziewczynki zapomniały o dramatycznych doświadczeniach ostatnich dni.

Co się dzieje z tatą?

W niedzielę 23 sierpnia ich ojciec Marcin Dubieniecki (35 l.) został zatrzymany przez CBA. Usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz prania brudnych pieniędzy.

Reklama

Jego prawnicy starali się, aby mógł opuścić areszt za poręczeniem. Prokuratura domagała się, by pozostał w nim 3 miesiące. Na 4 września wyznaczono w tej sprawie posiedzenie sądu. Zatrzymanie męża Marty odbyło się podczas turnieju tenisowego w Trójmieście. Ewa i Martynka były tam razem z tatą, więc widziały całe zajście.

- Marcin zadzwonił do Marty, która natychmiast wsiadła do samochodu i przyjechała po dziewczynki. Były przestraszone. Marta robiła wszystko, aby je uspokoić. Porozmawiała z córkami tak, by nie straciły szacunku do taty, ale wiedziały, co się wydarzyło - opowiada znajoma prezydenckiej córki.

- Dziewczynki miały do niej mnóstwo pytań, chciały wiedzieć, kiedy zobaczą tatę, ale ona nie potrafiła im przecież podać konkretnego terminu - mówi nasz informator.

Urlop u prezydenta

Zwłaszcza starsza córka przeżyła aresztowanie ojca. Wzorem mamy i dziadków interesuje się już polityką, wiele rozumie, zadaje mnóstwo pytań. To właśnie ze względu na nią Marta postanowiła pojechać z Ewą i Martyną do Juraty.

Jednym z punktów ich wycieczki był prezydencki ośrodek wypoczynkowy. Zaprosił je tam prezydent Andrzej Duda. 31 sierpnia po raz pierwszy od zaprzysiężenia odwiedził Juratę wraz z żoną, nim udali się na oficjalne uroczystości związane z obchodami Sierpnia’80.

Prezydent wspierał Martę po smoleńskiej tragedii, w której straciła rodziców. Teraz też wyciągnął do niej pomocną dłoń.

Dla Marty i jej córek ośrodek prezydencki to miejsce szczególne. - Gdy tylko rodzice pojawiali się w Juracie, przyjeżdżałam do nich. To był czas tylko dla nas - wyznała w książce "Moi rodzice".

Zdradziła, że Ewa i jej babcia miały nawet swoje rytuały, stałe trasy: spacerowały po lesie, a potem wjeżdżały windą na sam szczyt wieży widokowej, gdzie piły herbatę z dzikiej róży.

Ucieczka we wspomnienia wydawała się najlepszym lekarstwem na obecne kłopoty. Dziewczynki biegały po plaży, a Marta miała czas, by pomyśleć.

- Zatrzymanie Marcina to dla niej znak, że nie powinna czekać z rozwodem - mówi nasz rozmówca. Nawet jeśli Dubieniecki pozostanie w areszcie, rozwód może zostać orzeczony zaocznie.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Duda | Marta Kaczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama