Mieszkańcy nadmorskich miejscowości uważają koniec sierpnia za najbardziej urokliwy czas. Wakacje dobiegają końca, coraz mniej turystów spaceruje po plaży, jest cicho, melancholijnie.
Dobrze wie o tym była prezydentówna, która na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego postanowiła zabrać córki Ewę (12 l.) i Martynę (8 l.) do Juraty.
Panie łapały ostatnie promienie słońca, relaksowały się na plaży, zajadały lodami. A wszystko po to, aby dziewczynki zapomniały o dramatycznych doświadczeniach ostatnich dni.
Co się dzieje z tatą?
W niedzielę 23 sierpnia ich ojciec Marcin Dubieniecki (35 l.) został zatrzymany przez CBA. Usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz prania brudnych pieniędzy.
Jego prawnicy starali się, aby mógł opuścić areszt za poręczeniem. Prokuratura domagała się, by pozostał w nim 3 miesiące. Na 4 września wyznaczono w tej sprawie posiedzenie sądu. Zatrzymanie męża Marty odbyło się podczas turnieju tenisowego w Trójmieście. Ewa i Martynka były tam razem z tatą, więc widziały całe zajście.
- Marcin zadzwonił do Marty, która natychmiast wsiadła do samochodu i przyjechała po dziewczynki. Były przestraszone. Marta robiła wszystko, aby je uspokoić. Porozmawiała z córkami tak, by nie straciły szacunku do taty, ale wiedziały, co się wydarzyło - opowiada znajoma prezydenckiej córki.
- Dziewczynki miały do niej mnóstwo pytań, chciały wiedzieć, kiedy zobaczą tatę, ale ona nie potrafiła im przecież podać konkretnego terminu - mówi nasz informator.

Urlop u prezydenta
Zwłaszcza starsza córka przeżyła aresztowanie ojca. Wzorem mamy i dziadków interesuje się już polityką, wiele rozumie, zadaje mnóstwo pytań. To właśnie ze względu na nią Marta postanowiła pojechać z Ewą i Martyną do Juraty.
Jednym z punktów ich wycieczki był prezydencki ośrodek wypoczynkowy. Zaprosił je tam prezydent Andrzej Duda. 31 sierpnia po raz pierwszy od zaprzysiężenia odwiedził Juratę wraz z żoną, nim udali się na oficjalne uroczystości związane z obchodami Sierpnia’80.
Prezydent wspierał Martę po smoleńskiej tragedii, w której straciła rodziców. Teraz też wyciągnął do niej pomocną dłoń.
Dla Marty i jej córek ośrodek prezydencki to miejsce szczególne. - Gdy tylko rodzice pojawiali się w Juracie, przyjeżdżałam do nich. To był czas tylko dla nas - wyznała w książce "Moi rodzice".
Zdradziła, że Ewa i jej babcia miały nawet swoje rytuały, stałe trasy: spacerowały po lesie, a potem wjeżdżały windą na sam szczyt wieży widokowej, gdzie piły herbatę z dzikiej róży.
Ucieczka we wspomnienia wydawała się najlepszym lekarstwem na obecne kłopoty. Dziewczynki biegały po plaży, a Marta miała czas, by pomyśleć.
- Zatrzymanie Marcina to dla niej znak, że nie powinna czekać z rozwodem - mówi nasz rozmówca. Nawet jeśli Dubieniecki pozostanie w areszcie, rozwód może zostać orzeczony zaocznie.










