Reklama
Reklama

Andrzej Chyra: Chcę pokazać Tadziowi świat

Miał opinię kobieciarza, nie stronił od alkoholu. Dopiero synek sprawił, że zapragnął być lepszym człowiekiem.

"Nie jestem na prostej. Teraz też się ciągle rozglądam i próbuję nie ulec rutynie i nudzie" - zaznacza w ostatnim wywiadzie dla "Vivy!"Andrzej Chyra (55 l.), ale dodaje także, że bywa szczęśliwy.

Wciąż jest niespokojnym duchem i miewa wątpliwości. Ale dla synka przewartościował wiele spraw. Dziś częściej można go spotkać na placu zabaw niż na zakrapianych imprezach.

Gdy 6 lat temu podczas pracy na planie "W imię..." związał się z młodszą od siebie asystentką produkcji Pauliną (30 l.), niewiele osób wierzyło, że ta relacja przetrwa. Jednak w 2015 roku para doczekała się dziecka. Andrzej ojcem został po pięćdziesiątce.

Reklama

Już wcześniej dotarło do niego, jak puste jest jego życie. - Lata lecą, a ja ciągle taki samotny biały żagiel. Jeździłem sam na narty, na nurkowanie, ta samotność już mi się trochę znudziła.

Jak mówi, od dawna był gotowy do roli taty. Swoją wzorową postawą zadziwił nawet własnego ojca.

Kiedyś nie zastanawiał się nad upływającym czasem, nie myślał o przyszłości. Teraz dba o formę, pragnie dotrzymać Tadziowi kroku. Stara się spędzać z synkiem każdą wolną chwilę.

- Najważniejsze, że się wywrócił na rowerze i starł sobie skórę na policzku, że jest dumny z tego, że jeździ na dwóch kółkach - opowiada.

Tadzio jest jego całym światem. Uwielbia ich wspólne wypady. - Najszczęśliwszy jestem, gdy wyjeżdżamy w taką naszą męską podróż i kiedy patrzę na mojego syna, który jest beztroski, szczęśliwy - mówi Andrzej.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Chyra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy