Wakacje Alicji Bachledy-Curuś w Polsce przedłużają się o kolejny tydzień. Aktorka już w czerwcu przyleciała z synkiem Henrym Tadeuszem (9 l.) ze słonecznego Los Angeles do rodzinnego Krakowa. I nic nie wskazuje na to, że spieszy się z zakupem biletu powrotnego...
Kilka dni temu aktorka wybrała się na romantyczną wycieczkę do Janowa Podlaskiego, słynącego z hodowli koni czystej krwi arabskiej. To tam co roku organizowane są aukcje, ściągające do tej niedużej lubelskiej miejscowości gwiazdy z całego świata, pragnące zostać właścicielami pięknego konia. Dodajmy, za bajońskie sumy.
Czy aktorka także nosi się z myślą zakupu jakiegoś cennego okazu? Tego na razie nie zdradziła, ale podzieliła się z internautami swoimi wrażeniami z pobytu w Janowie. I z wycieczki bryczką. Co ciekawe, jej uwagę najbardziej przykuły nie galopujące swobodnie konie, a... bociany.
Zajęte flirtem ptaki z czułością pochylały się nad sobą w gnieździe. To dużo mówi o znakomitym nastroju, w jaki wprawił aktorkę pobyt w Janowie Podlaskim...
Być może za kilkanaście dni, kiedy będzie odbywała się tu słynna aukcja koni arabskich, Alicja i jej ukochany koszykarz Marcin Gortat (34 l.) kupią jakiegoś wyjątkowego rumaka? A może nawet dwa? Jechać do ślubu stylową bryczką, powożoną przez takie konie, byłoby nie lada atrakcją.
Czyżby odwlekanie decyzji o powrocie do Ameryki związane było z rychłym ślubem? Jakby na potwierdzenie tych przypuszczeń pojawiły się informacje o wieczorze kawalerskim koszykarza. Może bociany już coś wiedzą?
Zobacz również:
*** Zobacz więcej materiałów: