Reklama
Reklama

Alicja Bachleda-Curuś ma powody do zmartwienia. Chodzi o ojca jej synka!

Alicja Bachleda-Curuś (34 l.) musi wytłumaczyć synowi, co dzieje się z jego tatą. A nie jest z nim ostatnio najlepiej...

Ostatnie tygodnie przeżyła w dużym stresie. Widziała, w jak złej kondycji jest jej były partner, Colin Farrell (41 l.). 

Cały miniony rok bardzo intensywnie pracował. Był zestresowany, przemęczony, w psychicznym dołku. 

Kilkanaście dni temu gwiazdor sam zgłosił się do kliniki Meadows w Wickenburgu w Arizonie. 

Bał się, że znowu wpadnie w szpony nałogu. Alicja Bachleda-Curuś już wcześniej namawiała go na ten krok. 

Choć ich miłość szybko się skończyła, jej owocem jest 7-letni dziś Henryk Tadeusz. Polce bardzo zależy na tym, by był wychowywany przez oboje rodziców.

Reklama

Pragnie, by syn spędzał dużo czasu z ojcem. Chłopiec potrzebuje przecież męskiego wzorca. Colin chętnie zajmuje się Henrykiem Tadeuszem. 

Na Facebooka wrzuca zdjęcia ze wspólnych spacerów i obiadów w Los Angeles. Kiedy akurat pracuje w Europie, odwiedza też chłopca w Polsce. 

Problemy z używkami powodują, że zaniedbuje jednak obowiązki wychowawcze i nie może być dla syna wzorem. 

Przy okazji rujnuje też sobie karierę. Nie pierwszy raz trafił do kliniki. 

Kurację przeszedł już w 2006 roku. Wtedy był uzależniony od alkoholu, narkotyków oraz leków przeciwbólowych. 

"Gdybym nie poszedł na ten odwyk, pewnie byłbym skończony. Na tamtym etapie było to dla mnie jedyne wyjście. Byłem naprawdę w kiepskim stanie. Nikt nie chciał ze mną pracować i wcale się nie dziwię" – opowiadał potem w wywiadzie. 

Widać znów poczuł, że potrzebuje profesjonalnej pomocy. Alicja mocno trzyma za niego kciuki.


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś | Colin Farrell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy