Aleksandra Domańska w zeszłym roku została matką. Aktorka nie ma zamiaru gloryfikować macierzyństwa i na swoim Instagramie, co jakiś czas odsłania jego prawdziwą naturę. Gwiazda chroni jednak prywatność syna i dopiero niedawno wyjawiła, że otrzymał imię Ariel.
Domańska nie tylko nie publikuje w sieci wizerunku syna, ale przez długi czas nie zdradzała nawet, że to chłopiec. Aleksandra nie porusza również tematu ojca maluszka. Wyjątek zrobiła w ostatnim wywiadzie dla Justyny Nagłowskiej.
Aleksandra Domańska o początkach macierzyństwa
W rozmowie przyznała, że macierzyństwo od samego początku nie było usłane różami. Przyznała, że gdy Ariel przyszedł na świat - narodzinom nie towarzyszyły jakieś wzniosłe uczucia, co przeraziło aktorkę.
Jak miałam Ariela, jak się urodził, w ramionach po raz pierwszy, niestety nie zalała mnie fala miłości. Trzymałam po prostu jakiegoś malutkiego człowieka w swoich ramionach. Maria Romanowska mówi mi, że to jest właśnie mój syn, a ja po prostu nic nie czuję
Aktorka wspomniała o ojcu Ariela...
Ola po raz pierwszy wspomniała również o tacie chłopca. Okazało się, że on również "był po tej samej stronie", co Domańska.
Biorę to, co jest, i ja wiem, że to jest z jakiegoś powodu i że trzeba z tym pobyć i zrozumieć, o co chodzi. Spojrzałam na tatę Ariela i widzę, że "jesteśmy po tej samej stronie". I ja mam takie: Okej, i co teraz. Kilka godzin później, jak się obudziliśmy, cali połamani, on mówi: Wiesz, nic nie czuję. A ja załamana w środku, bo ja też nic nie czuję, a ktoś coś powinien czuć za nas
W komentarzach internauci nie kryli wdzięczności Oli za to, że odważyła się powiedzieć na głos to, o czym myśli większość rodziców. Obserwatorzy otwarcie mówili, że to ważne, by nie bać się tego tematu i mówić o nim, bo z tym "problemem" zmaga się wiele rodziców tuż po przyjściu na świat ich dziecka.








