Sama Radwańska dobrze pamięta, z iloma wyrzeczeniami wiąże się sport.
„Harówka była straszna. Życie na walizkach cały czas. Ja cały czas byłam spakowana, wymieniałam tylko rzeczy (…) Ciągle w głowie miałam kolejny turniej, następny mecz. Bez wytchnienia. Bez żadnych przerw na odpoczynek fizyczny, o tym psychicznym nie wspominając. Sezon tenisowy jest bardzo długi, po nim następuje chwila wakacji, w trakcie których planujesz przygotowania do następnego sezonu” – wyznała, dodając, że po dwóch latach od zakończenia kariery wciąż musi mierzyć się z wieloma problemami zdrowotnymi.
„Moje stawy to jedno wielkie permanentne zapalenie, które mnie dręczyło przez ostatnie lata kariery. Dlatego trzeba uważać. Dokładnie zdaję sobie sprawę z tego, na ile mogę sobie pozwolić. Na pewno nie na granie na punkty, chyba że w debla” – powiedziała, odnosząc się do powrotu na kort.
Najbardziej zaskakujące były jednak jej słowa o przystosowaniu fizycznym.
„Nigdy nie byłam stworzona do zawodowego sportu, do morderczego treningu. Mnie to kosztowało dwa razy więcej wysiłku niż tenisistki, które miały lepsze warunki fizyczne. Teraz dopiero wszystko ze mnie wychodzi!” – wyznała, skarżąc się na poważne problemy ze zdrowiem.
Mamy nadzieję, że Agnieszce uda się uporać z dokuczliwymi dolegliwościami. Życzymy dużo zdrowia i szczęścia dla całej rodziny!
Cały wywiad do przeczytania w serwisie sport.interia.pl.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: