Ostatnio wiele dyskutuje się nie tylko o sukcesach sportowych Agnieszki Radwańskiej, ale także o jej dalekosiężnych planach na przyszłość. Zwłaszcza, odkąd tenisistka związała się ze swoim sparingpartnerem, Dawidem Celtem. Co rusz w mediach pojawiają się spekulacje, jakoby para powoli szykowała się do ślubu i myślała o potomstwie. Świetnie się ze sobą dogadują i wspólne życie to ich marzenie.
"Mamy tak dobre relacje i tak się dobrze czujemy w swoim towarzystwie, że zupełnie nam się przeszkadza, że tyle czasu spędzamy razem" - mówiła Radwańska w wywiadzie dla "!Vivy".
Dodała też, że wraz z ukochanym myśli już o dzieciach. Stwierdziła, że "nie będą miały innej opcji" i będą musiały trenować tenisa. Chyba, że ewidentnie by się do tego nie nadawały.
Sama Agnieszka zdaje sobie sprawę, że zegar biologiczny tyka, a zakończenie sportowej kariery zbliża się wielkimi krokami. Przyznała to w "Pytaniu na śniadanie".
"Ile chcę mieć dzieci? Jednak parka. Jedno to bez sensu. Kto w dzisiejszych czasach ma jedno?" - zażartowała i tym samym nawiązała do sztandarowego projektu Prawa i Sprawiedliwości "500+".
Przyznała, że zostało jej kilka lat gry w tenisa, bo kariera sportowa nie trwa wiecznie. Gdy przepytująca ją Marzena Rogalska zareagowała zdziwieniem, tenisistka szybko nakreśliła, jak sprawa wygląda.
"A co ty myślisz, że jak będę miała cztery dychy na karku, to ciągle będę grała w tenisa? Tak mi źle życzysz? (...) Ile można grać? Całe życie? (...) Kiedy ja mam rodzić te dzieci? Jak będę miał pięć dych?!" - wytłumaczyła.
Dziennikarka nie dawała za wygraną i odparowała, że przecież... Roger Federer nie jest najmłodszy, został ojcem, a dalej gra w tenisa.
"A to Federer był w ciąży? Czy jego żona?" - odpowiedziała Aga. Cały czas się uśmiechała, ale widać było, że komentarze i dociekliwość Rogalskiej nieco wytrącają ją z równowagi.
