Wdowa po słynnym Janosiku swoje miejsce na ziemi znalazła właśnie w Australii.
Ma tam dom i kawałek ziemi. Piękne widoki, pogoda i cisza działają na nią kojąco i pomagają w pisaniu kolejnych książek.
Agnieszka do Polski przylatuje głównie w celach zawodowych oraz rodzinnych.
Boże Narodzenie postanowiła spędzić w kraju. Do Australii miała wracać na początku 2020.
Zmieniła jednak plany z powodu informacji o pożarach.
Sytuacja jest dramatyczna. Spłonęły już lasy o powierzchni równej Austrii i zginęło ponad pół miliarda zwierząt. Płomienie zaczynają docierać także do wielkich miast, gdzie już trudno jest oddychać z powodu gryzącego dymu.Pod Melbourne swój dom ma właśnie Agnieszka. Aktorka zdecydowała, że na razie nie ma po co tam lecieć.
"Obserwuję sytuację z daleka. Sąsiedzi codziennie donoszą mi, co dzieje się na miejscu. Płoną luksusowe rezydencje i farmy moich znajomych położone w lasach i na wsi, cierpią zwierzęta. Rząd obiecuje, że wypłaci odszkodowania" - wyznaje "Super Expressowi" Perepeczko.
W 1983 roku Perepeczko straciła w jednym z takich pożarów bardzo bliską jej osobę. "Parę lat później w strasznym pożarze w Victorii zginął w ogniu wraz z żoną mój przyjaciel Brayan Neylor, prezenter telewizyjny… Nie zdążył dobiec do helikoptera zaparkowanego niedaleko jego posiadłości, 25 km od Melbourne" - wspomina gwiazda. "Płakać mi się chce, jak na to patrzę..." - dodaje zrozpaczona.



***








