Adam Słodowy zrobił sam prezent dla żony. Unikat, jakich i dziś mało
Adam Słodowy wychował kilka pokoleń majsterkowiczów. Już historia powstania jego programu "Zrób to sam" ma niezwykły przebieg, ale największe wrażenie robi opowieść o prezencie, który podarował żonie. Takiego wynalazku nie stworzył nikt inny.
Adam Słodowy zmarł dokładnie 5 lat temu, 10 grudnia 2019 roku, ale pamiętany jest nawet teraz. Kochał majsterkowanie od dziecka. Już jako ośmiolatek zabrał się za budowę perpetuum mobile. W gimnazjum tworzył kolejne projekty w szkolnym laboratorium.
Sława przyszła w 1958 roku. Zaczęło się od wystawy motoryzacyjnej, na której jego samochód własnej konstrukcji zrobił furorę. Wydawnictwo Komunikacyjne zamówiło u niego książkę "Budowa samochodu amatorskiego", której nakład - 20 tysięcy egzemplarzy - rozszedł się w tydzień i konieczny był dodruk.
Za pieniądze z tego osiągnięcia Słodowy kupił telewizor. Tam obejrzał "program politechnizacyjny", który wywołał u niego potworną frustrację. Do tego stopnia, że poszedł do gmachu Telewizji Polskiej, by wyrazić oburzenie, że o majsterkowaniu można aż tak przynudzać. Od tego momentu wszystko potoczyło się szybko.
Przed laty "Tygodnik Przegląd" opisał rozmowę Słodowego z redaktorem Tadeuszem Kołaczkowskim. Pracownik TVP, na pretensje Adama, że program o majsterkowaniu był nudny, odpowiedział: "To niech pan napisze lepszy scenariusz". Nie spodziewał się, że Słodowy rzeczywiście to zrobi.
Pierwszy odcinek "Zrób to sam" został wyemitowany w 1958 roku i opowiadał o budowie karmnika dla ptaków. W czasach, w których nie każda rodzina miała telewizor, do redakcji przyszło ponad 7,5 tysiąca entuzjastycznych listów od zachwyconych widzów. A co z życiem prywatnym słynnego majsterkowicza?
O życiu prywatnym Adama Słodowego nie wiadomo zbyt dużo. Z pierwszą żoną doczekał się dwóch synów: Wojciech jest lekarzem w USA, a Piotr pracuje jako matematyk i fizyk w Australii. Po śmierci Jadwigi poślubił Bożennę, operatorkę oświetlenia w TVP. To właśnie dla niej stworzył niezwykły prezent.
Słodowy i jego żona mieszkali w Warszawie, w niedużym mieszkaniu. To właśnie tam wybudował on specjalną kuchnię, wypełnioną różnymi nowoczesnymi - jak na tamte czasy - rozwiązaniami. W pomieszczeniu znajdowały się liczne praktyczne urządzenia, usprawniające pracę. Na dodatek były one przystosowane dokładnie pod ukochaną.
Żona Słodowego została zmierzona od stóp do głów. Dzięki temu Adam mógł policzyć na przykład, jak daleko może ona sięgnąć do szafek lub też na ile centymetrów jej stopa wsunie się pod komodę.
Jedni będą chwalić unikalną kuchnię, inni ironizować, że tym samym miał świetny pretekst, by w kuchni nie robić niczego samemu - jednak małżonka była podobno zachwycona.
Zobacz też: