Sylwia Peretti dała się poznać za sprawą programu "Królowe życia", w którym to kamery podglądały jej luksusową codzienność. Influencerka prężnie rozwijała swoją karierę w mediach do czasu, kiedy w jej życiu wydarzyła się tragedia. W lipcu 2023 roku jedyny syn Peretti zginął w wypadku samochodowym.
Peretti od tamtego czasu odsunęła się w cień i skupiła na przeżywaniu żałoby. Co jakiś czas wrzuca jednak wpisy na Instagramie, które poświęcone są rocznicom, wspomnieniom lub akcji charytatywnej "Paczka Peretti".
Sylwia Peretti przerwała milczenie
Niedawno pokusiła się o większe wyjaśnienie wobec swojego milczenia w mediach społecznościowych. Influencerka przyznała, że to właśnie cisza stała się dla niej bezpiecznym miejscem do przeżywania emocji.
"Moja cisza nie była decyzją. To nie było zamknięcie się na świat ani odwrócenie pleców. To była cisza, która przyszła po tragedii większej niż jakiekolwiek słowo potrafi unieść. Cisza, która nie pytała mnie o zgodę. Ona po prostu osiadła we mnie jak ciężka mgła, (zatykając - red.) każdy dźwięk, każde zdanie, każdy oddech. Przez długi czas mogłam mówić tylko w myślach. Głośny świat bolał. Ludzie, nawet najbliżsi, odsunęli się gdzieś na swoje bezpieczne odległości. A ja zostałam sama z tym, co niewyobrażalne. I wtedy milczenie było jedynym miejscem, gdzie serce mogło się schować, żeby przetrwać" - przyznała Sylwia Peretti.
Sylwia Peretti podziękowała ludziom za wsparcie
Sylwia Peretti zdobyła się też na podziękowania wobec wszystkich, którzy okazują jej wsparcie. Przyznała, że dobre słowa pozwalają jej wrócić na właściwe tory.
"Dlatego, kiedy ktoś dziś pisze mi, że woli moje 'nudzenie' od tamtej głuchej pustki... coś we mnie pęka - ale w dobrym sensie. Jakby ktoś delikatnie dotknął miejsca, które tak długo było zmarznięte. Jakby przypomniał mi, że życie wciąż potrafi znaleźć drogę do człowieka, który kiedyś zniknął w ciszy. Dziękuję. Za czułość między słowami. Za to, że potraficie ogrzać choćby jednym zdaniem. I za to, że pomagacie mi wracać - powoli, ostrożnie, ale jednak wracać - z miejsca, z którego nie wszyscy wracają" - dodała.









