Popularna spikerka wzięła dla żartu ślub z aktorem. Po latach wyszła prawda
Szczyt popularności Edyty Wojtczak i Stanisława Mikulskiego przypadał na lata, gdy jedynym sposobem komunikacji gwiazd z fanami były tzw. spotkania autorskie. Edyta – najbardziej lubiana polska spikerka i Stanisław – amant kina, często razem jeździli po kraju i odwiedzali domy kultury. Wszędzie, gdzie się pojawiali, zawsze w końcu musiało paść pytanie, czy są razem. A oni... ani nie potwierdzali, ani nie dementowali plotek o sobie.
W drugiej połowie lat 60., gdy telewizja emitowała kolejne odcinki "Stawki większej niż życie" ze Stanisławem Mikulskim w roli głównej, polskie ulice wymierały.
"W czwartkowe wieczory spadało zużycie wody, a wzrastało prądu, ludzie znikali z ulic, taksówki nie jeździły (...). Wszyscy oglądali 'Stawkę'" - skarżył się Mikulski w autobiografii.
Jedną z fanek "Stawki..." była najpopularniejsza w tamtym czasie spikerka, uwielbiana przez miliony Edyta Wojtczak. Zarządzający wówczas telewizją prezes Włodzimierz Sokorski wpadł na pomysł, by zeswatać ze sobą dwie największe gwiazdy TVP i zrobić z Edyty i Stanisława... parę estradową.
Wiadomość, że ulubieńcy Polaków wyruszają w tournée po kraju, wywołała wręcz histerię fanów spikerki i aktora. Każdy dom kultury, każdy klub filmowy pragnął gościć ich u siebie, a tzw. wieczory autorskie z nimi w rolach głównych przyciągały niewyobrażalne tłumy.
"Sporo się ze Stasiem napodróżowaliśmy. Pamiętam, że kiedy zapowiadałam jego występy, widownia szalała ze szczęścia, długo nie dając ani mnie, ani jemu dojść do słowa" - wspominała Edyta Wojtczak w rozmowie z autorką książki "Prezenterki".
"Czasami tych imprez jednego dnia było kilka. Jeździliśmy rozklekotanymi samochodami, czasem pociągiem. Za garderobę niejednokrotnie służyła zimna piwnica. Ale kiedy widzieliśmy radość widowni, ludzi, którzy rzadko mieli możliwość zobaczyć na własne oczy znanych artystów, zapominaliśmy o wszystkich niewygodach" - opowiadała.
Mało kto wiedział, bo nie było wtedy przecież mediów plotkarskich, że Edyta i Stanisław prywatnie nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego, a już na pewno nie są parą. Ona w 1966 roku wyszła za mąż za Jana Szymańskiego, on był szczęśliwy w związku z kostiumografką Jadwigą Rutkiewicz, którą poznał na planie "Stawki większej niż życie" i która została jego drugą żoną.
"Mimo że oboje mieliśmy za sobą śluby z innymi partnerami, myślano, że jesteśmy razem" - wyznała Edyta Aleksandrze Szarłat.
Stanisław Mikulski zawsze mówił o Edycie z ogromną sympatią, ich wojaże po Polsce wspominał z sentymentem.
"Przyjaźniliśmy się, dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie, rozumieliśmy się bez słów. Praca z Edytą była wielką przyjemnością" - mówił aktor w wywiadzie dla "Echa Dnia".
Był czas, że Edyta i Stanisław funkcjonowali w świadomości fanów jako małżeństwo. Wszyscy byli ciekawi, jak im się razem żyje, a oni uśmiechali się tylko, słysząc pytania o ich "związek". Nie dementowali plotek o sobie, a wręcz je podsycali, bawiąc się ze swoją publicznością w kotka i myszkę.
Dopiero po latach wyszło na jaw, skąd wzięło się przekonanie, że spikerka i aktor uważani byli za żonę i męża.
"Wzięliśmy fikcyjny ślub dla żartów" - zdradził Mikulski w cytowanym już wywiadzie.
Pewnego razu w pociągu, którym cały zespół towarzyszący Stanisławowi Mikulskiemu i Edycie Wojtczak jechał na koncert gdzieś na drugi koniec Polski, reżyser dźwięku Bogdan Kryspin zauważył siedzących w sąsiednim wagonie kilku znanych z ław poselskich polityków. Wpadł na pomysł, by sobie z nich zadrwić.
Kryspin wszedł do poselskiego przedziału i oznajmił, że tuż obok jadą świeżo sobie poślubieni Edyta i Stanisław, a on szuka chętnych do udziału w ich weselu.
"Zaprosili na to wesele owych posłów, którzy nie bardzo wiedzieli, czy to prawda, czy żart. Przyjęcie trwało do rana" - wspominała Edyta Wojtczak na kartach "Prezenterek".
Stanisław Mikulski nie był jedynym artystą, którego uważano za męża gwiazdy TVP. Emerytowana spikerka dobrze pamięta, jak próbowano jej wmówić, że jest żoną... Jerzego Połomskiego.
"Ludzie nie chcieli wierzyć, że nie jesteśmy małżeństwem. Dziwili się, kiedy zaprzeczałam. Oburzali się: "Jak to? Taki sympatyczny, miły człowiek, tak pięknie śpiewa, a pani nie chce się do niego przyznać?'. To było zabawne" - opowiadała Aleksandrze Szarłat.
Źródła:
1. Książka A. Szarłat "Prezenterki", wyd. 2012
2. Książka S. Mikulskiego "Niechętnie o sobie", wyd. 2012
3. Książka E. Wojtczak "Ze spikerskiej dziupli", wyd. 2006
4. Wywiad ze S. Mikulskim, "Echo Dnia" (lipiec 2001)
Zobacz także:
Edyta Wojtczak do dziś nie chce mówić. Taki numer wywinął jej po 12 latach od ślubu
Była najważniejszą kobietą w życiu Połomskiego. Rozmawiali o wszystkim