Ledwie Orłoś wziął ślub, a już takie doniesienia. Jest inaczej, niż ludzie myśleli
W życiu Macieja Orłosia dzieje się ostatnio bardzo dużo. Kilka tygodni temu prowadzący "Teleexpress" wziął ślub z Pauliną Koziejowską, a już niebawem premierę będzie mieć książka prezentera i Adriana Jasińskiego "Maciej Orłoś. Poza scenariuszem". To właśnie w niej gwiazdor TVP opowiedział o swoim spotkaniu z Meryl Streep. Wcale nie było tak kolorowo, jak wszyscy myśleli.
Maciej Orłoś to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci telewizyjnych. Od wielu lat niezmiennie kojarzony jest z "Teleexpressem", do którego prowadzenia wrócił po dłuższej przerwie. Wiele dzieje się także w życiu prywatnym gwiazdora TVP. Zaledwie kilka tygodni temu Maciej Orłoś wziął ślub z młodszą od siebie Pauliną Koziejowską. Para powiedziała sobie "tak", a potem wyruszyli w podróż poślubną, którą spędzili rajskich okolicznościach na Mauritiusie.
To jednak nie koniec rewelacji w sprawie Macieja Orłosia. Już niebawem swoją premierę będzie mieć książka prezentera i Adriana Jasińskiego "Maciej Orłoś. Poza scenariuszem", która ukaże się nakładem wydawnictwa "Agora". Portal Plejada opublikował właśnie fragment tej książki, w którym legenda "Teleexpressu" opowiada o swoim spotkaniu z Meryl Streep. Jak się okazuje, gwiazda Hollywood nie zrobiła na nim dobrego wrażenia.
Gwiazdor TVP spotkał Meryl w styczniu 1997 roku w Los Angeles podczas promocji filmu "Marvin’s Room".
"Otóż Meryl Streep, uśmiechnięta, delikatna kobieta, potrafiła być na planie wręcz tyranem. Gdy gra swoją postać, wchodzi w nią w całości. Staje się nią. Tak się akurat złożyło, że w tej produkcji Meryl grała dość nieprzyjemną osobę z trudnym charakterem. Odbiło się to podobno na całej ekipie, a sam reżyser miał niemały problem z opanowaniem temperamentu aktorki" - wyjawił Maciej Orłoś.
Gdy jednak doszło do rozmowy dziennikarza z aktorką, szybko okazało się, że pierwsze wrażenie było błędne.
"Meryl już od pierwszej chwili emanowała skromnością i spokojem. Była niezwykle życzliwa i ciepła. Może wyda ci się to zabawne, ale przez chwilę wydawało mi się, że siedzi przede mną istny anioł. Dodam, że przez jakiś czas po obejrzeniu filmu "Kochanica Francuza" nawet się w niej podkochiwałem. Tym bardziej rozmowę tę będę wspominał do końca życia" - podsumował mąż Koziejowskiej.
Zobacz też:
Kuba Wojewódzki nie mógł się powstrzymać ws. Orłosia. Poszło o czwarty ślub
Orłosiowie w pierwszym wywiadzie po ślubie. Wyznali to wprost na antenie