Reklama
Reklama

Czerwińska ukazywała się mu w lustrze. Po latach zostali przyjaciółmi

Mariusz Szczygieł przez prawie ćwierć wieku przyjaźnił się z jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek, Zofią Czerwińską. To właśnie jego gwiazda "Czterdziestolatka" i "Alternatywy 4" uczyniła wykonawcą swojego testamentu i poprosiła o zorganizowanie jej pogrzebu i wyprawienia... wesołej stypy. Mało kto wie, że zanim Mariusz po raz pierwszy stanął z Zofią twarzą w twarz, widywał ją w lustrze wiszącym w pokoju, który wynajmował.

Zofia Czerwińska i Mariusz Szczygieł: zaczęło się od lustra

Gdy w połowie lat 80. ubiegłego wieku Mariusz Szczygieł przyjechał do Warszawy na studia, zamieszkał w starej willi na Sadybie, należącej do wuja Zofii Czerwińskiej. O tym, że gwiazda "Czterdziestolatka" mieszkała kiedyś w pokoju, który wynajął, dowiedział się od właściciela domu, gdy pewnego dnia zwierzył mu się, że - nie wiedzieć czemu - często myśli o aktorce.

Student dziennikarstwa nie przyznał się jednak swojemu gospodarzowi, że Czerwińska... pokazuje mu się w starym lustrze i że czuje on jej obecność. Postanowił natomiast skontaktować się z aktorką, bo poczuł, że jest osobą, którą warto poznać bliżej.

Reklama

"To były czasy książek telefonicznych, więc bez trudu odnalazłem jej numer. Przedstawiłem się, powiedziałem, że wciąż o niej myślę" - wspominał w wywiadzie dla "Vivy!".

Zofia w pierwszej chwili chciała odłożyć słuchawkę, bo uznała, że Mariusz robi sobie z niej żarty.

"Ale kiedy usłyszałam, że on śpi na moim tapczanie, pojęłam tę transcendencję" - żartowała później w rozmowie z dziennikarką "Vivy!".

Aktorka wytłumaczyła 23-letniemu Szczygłowi, którego nazwisko kojarzyła z łamów jej ulubionej "Gazety Wyborczej", że skoro zagląda do cudzego lustra, to nie może się dziwić, że przydarzają mu się takie rzeczy. Na pytanie, dlaczego nie zabrała zwierciadła, gdy w 1968 roku wyprowadzała się z Okrężnej, odpowiedziała, że tam po prostu było jego miejsce, a poza tym w nowym mieszkaniu nie miała gdzie go powiesić.

Ani aktorka, ani dziennikarz nie przypuszczali, że ich relacja wcale nie zakończy się na tej jednej rozmowie telefonicznej. Kilka lat później spotkali się przypadkiem.

Zofia Czerwińska polubiła młodego dziennikarza. Przyjaźń trwała 20 lat

W 1993 roku, bo właśnie wtedy Zofia i Mariusz po raz pierwszy stanęli twarzą w twarz, on był już cenionym reporterem, ona - za sprawą nowych, nakręconych po 20-letniej przerwie odcinków "Czterdziestolatka" i akurat powtarzanemu w TVP serialowi "Alternatywy 4" - przeżywała jako aktorka drugą młodość.

Tamtego dnia, gdy Szczygieł zobaczył Czerwińską na ulicy, ani przez chwilę nie zawahał się, by podejść i powiedzieć, że jest tym, który kiedyś dzwonił do niej w sprawie lustra. Od razu poczuła do niego sympatię.

"Była tylko zawiedziona, że jestem blondynem, bo mój głos pasował, według niej, do bruneta. Nie zaprzyjaźniliśmy się od razu. Dopiero kiedy po wyprowadzce z Sadyby zamieszkałem bardzo blisko Zosi, nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń" - pisał o niej w jednym ze wspominkowych postów, jakie od czasu do czasu zamieszcza w sieci.

Ich przyjaźń przetrwała ponad 20 lat.

Mama Mariusza Szczygła bywała zazdrosna o Czerwińską

Dla Czerwińskiej przyjaźń była ważniejsza niż miłość. Mariusza kochała jednak jak matka, choć twierdziła, że wcale mu nie matkuje. Mama dziennikarza wiedziała o ich zażyłości, cieszyła się, że jej syn ma w stolicy kogoś, kto o niego dba.

"Jego mama jest o mnie zazdrosna. Chociaż sałatkę jarzynową zawsze mi na święta przysyła. Bardzo zresztą pyszną" - żartowała aktorka w cytowanym już wywiadzie.

Reporter nie miał przed nią żadnych tajemnic, rozmawiał z nią nawet o tym, o czym nigdy nie odważyłby się rozmawiać z mamą. Ona ukrywała przed nim smutne sprawy, żeby - jak twierdziła - nie obciążać go, ale też nie chciała niczyjego współczucia.

"Nie akceptowała starości, która ambarasuje sobą innych. [...] Nigdy się na nic nie żaliła" - wspominał Mariusz.

Mariusz Szczygieł zadbał o pogrzeb Zofii Czerwińskiej

Widywali się raz na dwa tygodnie, czasem rzadziej, ale rozmawiali codziennie. O wszystkim, także o śmierci i o tym, co po niej. Szczygieł nie kryje, że Zofia wiedziała, kiedy i jak umrze. Zadzwoniła do niego w tej sprawie, by poprosić, aby się z tym pogodził, i aby zajął się wykonaniem jej testamentu, kiedy ona odejdzie z tego świata.

"Testament, w którym oddawała mieszkanie kuzynce, był napisany i zatwierdzony u notariusza. Kolor urny - różowy, bo twierdziła, że w różowym było jej do twarzy - wybrany, piosenka do zaśpiewania na pogrzebie - 'My Way' [...]. Pieniądze na uroczystość i stypę - przekazane. Samochód - oddany przyjaciółce. Nowy piesek york - poznany z nową panią. Zapanowała nad wszystkim. [...] Odeszła na własnych warunkach" - wyznał dziennikarz w przejmującej opowieści o przyjaciółce.

Zofia Czerwińska zmarła 13 marca 2019 roku. Mariusz Szczygieł zadbał o to, by spełnić jej ostatnią wolę. Dziś regularnie odwiedza ją na cmentarzu Północnym w Warszawie, a niedawno, wspominając ją, wyznał, że przymierza się do napisania książki o niej.

Źródła: 
1. Wywiad z Z. Czerwińską i M. Szczygłem, "Viva!" (sierpień 2013) 
2. Książka R. Abrahama "Zofia Czerwińska. Całuję prawe oczko misia Rysia", wyd. 2025 
3. Wspomnienia M. Szczygła o Z. Czerwińskiej, Facebook (marzec 2020, listopad 2020, marzec 2023 i październik 2023)

Zobacz też:

Mariusz Szczygieł zaliczył wpadkę. Wszystko widziała Rodowicz

Mężowie Zofii Czerwińskiej nie nadawali się do związku

Czerwińska nigdy się z tym nie kryła. Zrobiła to jako jedna z pierwszych

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Mariusz Szczygieł | Zofia Czerwińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy