Pochodzący z Giżycka Krzysztof Miruć, absolwent studiów plastycznych oraz Politechniki Warszawskiej, dał się poznać szerszej publiczności w programie "Zgłoś remont".
Z czasem jednak najwyraźniej uznał, że jego gust w dziedzinie urządzania wnętrz, który u wielu budzi mieszane uczucia, nie wystarczy, by wyróżnić się na tle innych telewizyjnych ekspertów.
Krzysztof Miruć brnie w kontrowersje
Podjął więc starania, by zrobiło się o nim głośno w mediach. Ponieważ nagłośniony medialnie zakup letniego domku Jerzego Połomskiego, zaprojektowanego osobiście przez artystę, nie pomógł, Miruć zabrał się za kwestionowanie domowych zwyczajów, które uchodzą w Polsce za ugruntowaną tradycję, nie podlegającą dyskusji.
Jako pierwszą pod lupę wziął pralkę, której miejsce, zdaniem Mirucia, nie powinno być w łazience, lecz w przedpokoju. Następnie podważył zwyczaj trzymania koszy na śmieci pod zlewozmywakiem. Jego kategoryczne opinie zapewniły mu opinię człowieka kompletnie nieznającego realiów polskich mieszkań, jednak to nie wystarczyło, by Miruć wyciągnął wnioski.
Krzysztof Miruć podpadł koleżance po fachu
Jego zachowanie w programie "Będzie pięknie" wzbudziło niepokój architektki i youtuberki, prowadzącej kanał "O gustach się nie dyskutuje". Agnieszka Konieczna w swoim podcaście oceniała metamorfozę wnętrza dokonaną przez Mirucia, jednak nie mogła powstrzymać się od komentarza dotyczącego kwestii pozazawodowych.
Chodziło o sytuację, w której architekt pocałował współpracownicę przed kamerami. Jak wyznała Konieczna:
"To są te momenty, w których myślę sobie, że ktoś kiedyś prowadzącemu powiedział, że nieważne jak mówią, ważne żeby mówili. On w to uwierzył i właśnie dlatego mamy takie sceny w tym programie... To jest bardzo dziwne. Prawdopodobnie po prostu chcą rozgłosu. Chcą, żeby było kontrowersyjnie. Dobrze, że nie pracuję w telewizji..."
Krzysztof Miruć nie do końca rozumie, co wypada
Nie był to pierwszy raz, gdy Miruć podpadł Koniecznej. Wcześniej sygnalizowała, że zwracanie się do obcej kobiety per "kochanie" przestało być społecznie akceptowalne już kilka dekad temu.









