Jak miłość odmieniła świat kawy? O historii kawy w kapsułkach
Co jest nieodłączną częścią miłości? Jedni powiedzą, że jest to troska o drugą osobę, inni, że dbanie o relację każdego dnia, jeszcze inni powiedzą, że chodzi o głębokie uczucie łączące dwoje ludzi. Dla nas zaś nieodłączną częścią miłości jest kawa.
Jeśli o tym pomyśleć, kawa w archetypowy sposób łączy się z miłością nawet w sferze kultury. Gdzie bohaterowie filmów romantycznych udają się na pierwszą randkę? Oczywiście do ulubionej kawiarni. Jaki jest najlepszy sposób na okazanie miłości? Oczywiście podana do łóżka kawa! Mała czarna i miłość mogą już być z powodzeniem określane mianem kulturowego toposu.
To właśnie miłość gra główną rolę w historii o jednej z największych rewolucji w świecie kawy, która miała miejsce w ostatnich dziesięcioleciach. To historia doprawdy jak z bajki: ona - Włoszka (skoro w tej historii rolę odgrywa kawa, jakże mogło być inaczej), a on - Szwajcar. Któż pomyślałby, że to właśnie miłość doprowadzi inżyniera rakietowego do stworzenia kawy w kapsułkach. Tak właśnie stało się w 1975 roku, kiedy Eric Favre zaczął pracę nad wynalazkiem, który miał niedługo zrewolucjonizować świat kawy. Jednak zacznijmy od początku.
Kiedy Eric Favre wychodził za swoją żonę Annę Marię, nie mógł pomyśleć, że słowa małżeńskiej przysięgi zmienią bieg historii. A stało się tak, gdy rozpoczął on swoją pracę w firmie Nestle, w dziale opakowań. Jak wiedzą wszyscy zakochani, drobne złośliwości (nigdy w złej wierze) są nieodłączną częścią związków. Anna Maria dogryzała Ericowi, że szwajcarska kawa nie dorasta do pięt włoskiej. To właśnie wtedy szwajcarski wynalazca powziął sobie za cel pokazanie jej, że jest w stanie zaparzyć najlepszą kawę na świecie - a w odkryciu tego pomogła mu wycieczka do Rzymu. Wraz z małżonką trafił tam do legendarnej kawiarni Caffè Sant'Eustachio - to tam można rzekomo wypić najlepsze espresso w Rzymie. Małżeństwo pokochało to miejsce, Eric zaś nieustannie zastanawiał się, w czym tkwi sekret smaku kawy, czemu espresso nie smakowało nigdzie tak, jak w Caffè Sant'Eustachio.
Pewnego dnia zagadka została rozwiązana. Kawiarnia wciąż używała ekspresu dźwigniowego. Barista zamiast wykonywać dźwignią jeden ruch (jak w większości kawiarni), wykonywał ich kilka, co doprowadzało do "napowietrzenia" się kawy na chwilę przed jej kontaktem z wodą. Sam Favre mówi, że to właśnie napowietrzenie wydobywa z kawy aromaty i smaki. Kolejny krok był zarazem nieco prostszy (Favre wiedział już, gdzie tkwi sekret), jak i trudniejszy - trzeba było opracować metodę, która pozwalała na odwzorowanie tej metody parzenia w domowym zaciszu.
Po wielu próbach Eric Favre w końcu stworzył rozwiązanie: szczelnie zamknięta kapsułka, która w momencie zaparzenia wtłacza powietrze w kawę. Rewolucja! Mimo tego władze Nestle nie były przekonane do pomysłu Erica - właśnie rozpoczynał się boom na kawę rozpuszczalną. By Nestle dało Favremu szansę, musiało minąć aż 10 lat. W 1984 Nespresso w kapsułkach zadebiutowało po raz pierwszy w Szwajcarii, Włoszech i Japonii. A reszta jest już historią.
Od tego czasu kawa w kapsułkach podbiła serca kawoszy na całym świecie. Co za tym idzie, w tym segmencie również zaczęła narastać konkurencja - Favre przewidywał już w roku 2011, że coraz większa liczba firm będzie starać się podebrać konsumentów oferując kawę właśnie w tej formie - właśnie w tym roku wygasło bowiem kilka kluczowych patentów (dla nas, miłośników kawy, większa konkurencja jest akurat dobrą wiadomością). Ekspres Nespresso po dziś dzień pozostaje jednym z najważniejszych źródeł dochodu marki Nestle, w samym roku 2015 generując ponad 4 miliardy dolarów zysków z ich sprzedaży.
Rynek kawy w kapsułkach rozwija się w kierunkach, których nie sposób było przewidzieć jeszcze kilka lat temu. Kiedyś kawa kapsułkowa kojarzyła się raczej z markami komercyjnymi, masowymi - dziś możemy spotkać się nawet z kapsułkową kawą speciality, pozwalającą cieszyć się kawą najwyższej jakości w mgnieniu oka. Branża kawowa rozwiązała nawet odwieczny problem nieekologiczności, tworząc kapsułki wielokrotnego użytku, które po wykorzystaniu można bezproblemowo napełnić ponownie.
Kto by pomyślał, że ta szalona historia, która kończy się powstaniem kulturowego kawowego fenomenu odpowiedzialnego za sukces jednej z największych kawowych marek - Nespresso - zaczyna się kilkadziesiąt lat wcześniej na ślubnym ołtarzu. Gdyby nie ślub Erica i Anny Marii, gdyby nie jej włoskie korzenie i zaczepne docinki, pasja i zawzięcie szwajcarskiego wynalazcy, kto wie, jak dziś wyglądałby świat kawy.
Za to właśnie cenimy nasz ukochany napar - bo choć nic nie równa się z jego wspaniałym smakiem i aromatem, to jednak najważniejsze jest co innego: kawa łączy ludzi i to właśnie jest w niej najważniejsze. Pamiętajmy o tym racząc się filiżanką ukochanego naparu, czytając o historii Erica i Anny Marii.