Reklama
Reklama

Tomasz Lis znika z TVP, ale nie z mediów! Ma pomysł na dalszą karierę dziennikarską

Tomasz Lis (49 l.) kończy pracę w Telewizji Publicznej, ale to nie oznacza, że całkiem zniknie z dziennikarskiego światka. Oprócz posady w „Newsweeku” i udziałów w jednym z portali internetowych ma też spróbować czegoś nowego.

Odkąd okazało się, że przygoda Tomasza Lisa z TVP dobiega końca, słychać różne głosy i komentarze.

Jedni cieszą się, że program kontrowersyjnego dziennikarza znika z anteny, a inni bardzo nad tym ubolewają.

Jednak jedni i drudzy często zastanawiają się, co Lis będzie robił po tym, gdy jego kontrakt z Telewizją Publiczną wygaśnie. Stać się ma to pod koniec stycznia 2016 roku.

Wiadomo, że nie zostanie całkiem bezrobotny, ale jego dochody znacznie spadną.

Media rozpisywały się o ogromnych sumach, jakie operator publiczny przekazywał Lisowi za jego program "Tomasz Lis na żywo".

Reklama

Do tej pory nie wiadomo, jakie są to kwoty, ale według niektórych źródeł na konto dziennikarza wpływa aż 5,5 mln zł rocznie. Co prawda TVP zaprzeczyła tym doniesieniom, ale równocześnie nie wyjawiła, ile rzeczywiście zarabia Lis, co tylko dało pole do dalszych spekulacji.

Jedno jest pewne - nie są to małe sumy. Dlatego ich brak dziennikarz z pewnością znacznie odczuje.

Na szczęście dla niego zachowa swoją posadę szefa w "Newsweeku" i udziały w jednym z portali internetowych.

Lecz niektórzy jego fani chcieliby zobaczyć go jeszcze na wizji. 

Mało prawdopodobne wydaje się, że Lis podpisze umowę z innymi wielkimi stacjami - Polsatem czy TVN-em.

Mimo to koleżanka z branży dziennikarza przewiduje, że nie zostanie on długo bez pracy.

"Lis to nadal mocna marka. Jeden z nowo powstających kanałów telewizji naziemnej mógłby się nim zainteresować. Byłoby szkoda, żeby ktoś, kto zęby zjadł na mediach i ma tak kolosalne doświadczenie, był w odstawce" - zachwala Lisa Karolina Korwin-Piotrowska.

Nie musi się chyba jednak martwić. Kolega dziennikarza przyznaje, że ten ma już nowy pomysł na siebie.

"Tomek ma już pomysł na coś swojego i jak go znam, będzie to coś, o czym wszyscy będą mówić" - zdradza w rozmowie z magazynem "Party".

Być może chodzi o pracę za oceanem. Osoby z jego otoczenia twierdzą bowiem, że jest już po wstępnych rozmowach z amerykańskimi stacjami.

Miałby zająć się korespondencją z Europy Środkowej dla jednej z tamtejszych telewizji.

Podobno jego szanse na objęcie tego stanowisko są duże.

Sądzicie, że pomoże też zdobyć nową pracę swojej żonie Hannie? Jej posada w TVP także wydaje się zagrożona.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy