Reklama
Reklama

Justyna Steczkowska załamana. Dostała pilny telefon od syna: "To nie jest fajne"

Coraz więcej emocji budzi zbliżający się finał Eurowizji. Wśród osób deklarujących chęć rywalizacji w legendarnym konkursie jest także Justyna Steczkowska. Jej piosenka "WITCH-ER Tarohoro" ma już wielu fanów. Ostatnio wokalistka wywołała niemały skandal, z którego musiała się gęsto tłumaczyć. Jak się okazuje, musiał interweniować jej syn.

Justyna Steczkowska załamana. Dostała pilny telefon od syna

Kiedy Justyna Steczkowska ogłosiła, że chce reprezentować Polskę w 68. edycji Konkursu Piosenki Eurowizji, wiadomo było, że wzbudzi to wiele emocji. Celowaliśmy jednak raczej w doznania słuchowe lub wizualne. Tymczasem ostatnio o artystce mówi się głównie w kontekście afery, jaką wywołała.

Reklama

Konkurencja przed tegoroczną Eurowizją jest naprawdę mocna. Reprezentant Polski w konkursie zostanie wybrany przez specjalnie powołaną przez TVP komisję. Wokalistka będzie musiała zmierzyć się między innymi z Marcinem Maciejczakiem, Nataszą UrbańskąMaciejem Musiałowskim, Izabelą Zabielską, Luną czy Krystyną Prońko.

Justyna Steczkowska wywołała skandal

Muzyczna propozycja Steczkowskiej, czyli "WITCH-ER Tarohoro" (posłuchaj) miała swoją premierę podczas sylwestrowego koncertu w Zakopanem. Utwór błyskawicznie wpadł w ucho nie tylko publiczności pod sceną, ale także internautom. Mówiono nawet, że może być faworytem do tegorocznych eliminacji.

Fani chętnie tworzyli nagrania czy memy z użyciem piosenki Steczkowskiej. Jedno z nich było jednak na tyle kontrowersyjne, że wywołało skandal. Wideo przedstawiało młodą dziewczynę, która z wykorzystaniem filtra przedstawiającego klauna w niewybrednych słowach dyskredytowała inną kandydatkę.

"To będzie nasz wygląd, jeśli Polska wystawi na Eurowizję random nutę tiktokerki zamiast słowiańskiego dobytku tak utalentowanej muzycznie i w performance Steczkowskiej" - widniało przy nagraniu wyśmiewającym muzyczną propozycję Zabielskiej.

Afera z udziałem Steczkowskiej. Musiał interweniować syn

Kontrowersyjne nagranie szybko zniknęło z mediów społecznościowych wokalistki, jednak niesmak pozostał. Jak się okazuje, zdążyła się już o nim dowiedzieć Izabela Zabielska, która nie pozostawiła tej sytuacji bez komentarza.

"Uważam, że repostowanie tego jako osoba publiczna i duża wokalistka jest trochę nie na miejscu. Zwłaszcza że ja wypowiadałam się o Justynie zawsze pozytywnie. (...) No trudno, takie jest życie. Justyna, ja ci życzę bardzo dobrze" - wyznała rozgoryczona tiktokerka.

Steczkowska wywołana do tablicy musiała się gęsto tłumaczyć. Całą winę zrzuciła więc na asystenta odpowiedzialnego za prowadzenie jej social mediów.

"Wiem, że na moim InstaStories ukazał się mem, który mój syn stwierdził, że chyba obraża jakąś tiktokerkę, która śpiewa. Ja nie jestem tiktokowa i trochę nie znam tego medium. Tam rzeczy umieszcza mój asystent. Bierze rzeczy z Instagrama, które mu wysyłam. Ja nie ogarniam trochę Internetu tak, jakbym chciała, bo mam tysiące innych rzeczy. Jestem mamą trójki dzieci, mam mnóstwo obowiązków, jeszcze się uczę tego, piszę nuty, teksty i piosenki. Nie mam czasu tego wszystkiego ogarnąć" - wyjaśniała Justyna Steczkowska.

Gwiazda tłumaczyła, że najbardziej dał jej do myślenia telefon od syna.

Steczkowska dostała telefon od syna: "To nie jest fajne"

"(...) Mój syn do mnie zadzwonił, mówiąc: "Mama, to chyba nie jest fajne, czy na pewno chcesz, żeby to było?". Ja mówię: "Ale co?". Weszłam, zobaczyłam i mówię: "O Jezu, nie. To nie jest fajne". I kazałam to wyrzucić" - tłumaczyła wokalistka na InstaStories.

Na szczęście sytuacja została wyjaśniona. Zabielska w swoich mediach społecznościowych zaznaczyła, że nie czuje żadnej urazy wobec Steczkowskiej.

Zobacz także:

Kayah wygryzie Steczkowską z Eurowizji. Padło oficjalne potwierdzenie

Wieści o Urbańskiej nadeszły nad ranem. 16 lat starań i nagle oficjalnie potwierdziła

Zapłakana Steczkowska nadała o świcie nagły komunikat z domu. "To się wydarzyło o siódmej rano"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy