Reklama
Reklama

Anna Korcz: Urodziłam sobie wnuka

44-letnia Anna Korcz opowiada o wychowywaniu dwuletniego syna.

Synek wywołał chyba w Pani życiu rewolucję?

O tak, śmieję się, że urodziłam sobie wnuka. Jasiek to chodzące złoto, mieniące się brylantami. Uskrzydlił nas wszystkich i zdarzył się wielu osobom jako coś najlepszego na świecie. Córki zakochały się w nim. Jasiek wygrał na loterii trzy mamy. Myślałam, że mam już przewartościowane życie, ale okazało się, że można jeszcze wiele udoskonalić. Jasiek sprawił, że jeszcze mądrzej podchodzimy do życia. Wiemy co jest naprawdę ważne i na co należy zwracać uwagę.

Czy zgadza się pani z twierdzeniem, że chłopca wychowuje się inaczej niż dziewczynki?

Reklama

Jasiek wygrywa tylko i wyłącznie tym, że celebruję jego dzieciństwo. Kiedy byłam młodą matką, wielokrotnie chciałam, aby dzieci poszły jak najszybciej spać, by mieć wieczór dla siebie. W tej chwili jestem dużo bardziej zmęczona, ale jak najwięcej czasu chcę spędzić z Jaśkiem. Natomiast byłam i jestem surową matką. Jeśli chodzi o wychowanie nic się nie zmieniło. Jaśkowi będzie tak samo trudno jak dziewczynom, a może nawet trudniej, bo jest chłopcem. A ja jestem konsekwentną mamą.

Rozm. PP

nr 14/2012

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Anna Korcz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy