Media: Ryszard R. miał prowadzić pod wpływem. Grożą mu 3 lata więzienia
Do mediów dotarły doniesienia o kolizji drogowej z udziałem popularnego piosenkarza, Ryszarda R. Jak dowiedział się "Super Express", mężczyzna nie odniósł poważnych obrażeń, ale miał być pod wpływem. Gwiazdor rodzimej sceny muzycznej nie przyznał się do winy. Grozi mu jednak kara trzech lat więzienia.
W niedzielę, 15 czerwca Ryszard R. miał wystąpić na festiwalu w Opolu podczas koncertu poświęconego twórczości Jacka Cygana. Nieoczekiwanie słynny autor tekstów ogłosił, że wokalista niestety nie dotrze na wydarzenie z uwagi na wypadek samochodowy, w którym dopiero co uczestniczył. Tekściarz zapewnił jednak, że nic poważnego się nie stało.
Menedżer artysty o całym zajściu dowiedział się od dziennikarzy "Super Expressu".
"Nie mogę nic powiedzieć, bo mnie przy tym nie było. Informacja o wypadku przyszła wczoraj [w niedzielę - przyp. red.] w trakcie prób prosto do Jacka Cygana" - powiedział Bogdan Zep w poniedziałek, 16 czerwca.
Później w rozmowie z "Faktem" potwierdził, że taka sytuacja faktycznie miała miejsce, podając do wiadomości publicznej, że do zdarzenia doszło w Brodnicy w okolicy domu piosenkarza. Twierdził, że powodem zajścia były warunki atmosferyczne, a konkretnie oślepiające słońce, które utrudniło kierowcy ocenę sytuacji na drodze i ostatecznie doprowadziło do utraty kontroli nad pojazdem. Przy okazji poinformował, że konieczne było jedynie założenie szwów na czole.
Z kolejnych doniesień medialnych wyłania się jednak nieco inna wersja.
Zgodnie z ustaleniami policji zrelacjonowanymi przez "Super Express" do kolizji doszło w sobotę około południa w gminie Zbiczno. Samochód marki Volkswagen w trakcie wykonywania manewru wyprzedania znajdującego się przed nim pojazdu uderzył w bok nadjeżdżającego z naprzeciwka Opla. Kierowca pojazdu odbił w prawo i zatrzymał pojazd. Według niego sprawcą niebezpiecznego zachowania na drodze był prowadzący volkswagena znany wokalista, Ryszard R.
Gwiazdor miał ponoć odjechać z miejsca zdarzenia. Funkcjonariusze skierowali się do jego miejsca zamieszkania, gdzie znaleźli go śpiącego, a później udali się z nim na komendę. Tam wyszły na jaw nowe okoliczności sprawy.
"W sobotę doszło do kolizji, jej sprawcą był 73-letni mężczyzna. W jego krwi było 1,6 promila. Mężczyzna usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości" - przekazał "Super Expressowi" młodszy aspirant, Paweł Dominiak, rzecznik prasowy brodnickiej policji.
Na ten moment służby nie potwierdziły oficjalnych danych kierowcy odpowiedzialnego za kolizję. "Nie mogę potwierdzić jego nazwiska. Potwierdzam, że sprawcą kolizji był Ryszard R." - poinformował "Super Express" prokurator Rafał Ruta z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Pomponik podjął próbę kontaktu z prokuraturą, ale jak dotąd nie udało nam się uzyskać komentarza.
Mężczyźnie grozi kara 3 lat pozbawienia wolności za jazdę pod wpływem i zakaz prowadzenia pojazdów.
Zobacz też:
Meghan Markle publicznie zwróciła się do męża. Koniec wątpliwości ws. małżeństwa Harry'ego
Potwierdziły się doniesienia ws. Emilii Komarnickiej. A jednak to koniec