Żona poprosiła Andrzeja Rybińskiego tylko o jedno. Ten i tak postawił na swoim
76-letni Andrzej Rybiński nieprzerwanie koncertuje i co jakiś czas pojawia się w telewizji. Artysta wciąż ma w sobie wiele energii i miłości do muzyki, która towarzyszy mu od wielu lat. Piosenkarz nigdy nie chciał rezygnować z pasji, nawet wtedy, gdy żona go o to poprosiła....
Andrzej Rybiński, zanim rozpoczął solową karierę, wykreował duet muzyczny ze swoją pierwszą żoną Elizą Grochowiecką. Para tworzyła zespół "Andrzej i Eliza", który funkcjonował przez dekadę.
Wraz z rozpadem grupy, rozpadło się także małżeństwo Andrzeja Rybińskiego. W tym czasie wiele mówiło się o tym, że artysta miał ulec wdziękom wokalistki zespołu Pro Contra, Jolancie Szymańskiej, która po czasie została jego drugą żoną.
Szymańska poświęciła swoją karierę dla rodziny. Opiekowała się domem oraz synem Kacprem, który przyszedł na świat w 1979 roku.
Andrzej Rybiński nadal rozwijał swoją karierę artystyczną. Często wyjeżdżał, co nie podobało się jego ukochanej.
"Był czas, kiedy Jola faktycznie miewała poczucie, że ma mnie zbyt mało w naszym wspólnym życiu. Nieraz rzucała gorzkie słowa, szczególnie kiedy moje trasy były dość długie - początkowo trwały zwykle dwa tygodnie kiedy jeździłem po Polsce. Jak koncertowałem za granicą, to nie było mnie nawet kilka miesięcy - wspominał na łamach "Dobrego tygodnia".
W końcu Jolanta Szymańska przekonała swojego męża do tego, by na jakiś czas przestał koncertować. Szybko okazało się jednak, że jej prośba doprowadziła rodzinę do kłopotów.
"Posłuchałem i poniosłem tego konsekwencje. Show-biznes nie znosi przerw, a ja zrozumiałem, że jedyne, co umiem w życiu robić, to muzyka. Poza tym poczuliśmy to chyba oboje, bo żona już nigdy nie prosiła o zrezygnowanie z ofert zawodowych" - przyznał Rybiński.
Para przetrwała wszystkie kryzysy i do tej pory wiedzie szczęśliwe życie. Andrzej Rybiński wciąż występuje na scenach w całym kraju i dopóki ma siłę, nie chce rezygnować z zawodu.
Autor przeboju "Nie liczę godzin i lat" ceni sobie nie tylko spotkania z fanami, ale także ze znajomymi z branży.
"Próba od-do, a potem ucieka się do hotelu. Na szczęście nawet w takich okolicznościach można zamienić ze sobą kilka słów. A to dla mnie ważne. Z naszego pokolenia aktywnie koncertują już przecież tylko nieliczni. Pesel robi swoje i nie ma lekko. A miło by było pogadać z Voxami i z Krzysiem Cugowskim, z którym startowaliśmy w podobnym czasie" - mówił.
76-letni Andrzej Rybiński wciąż zachwyca na scenie. Niejedna młodsza gwiazda mogłaby pozazdrościć mu entuzjazmu i chęci do działania.
Zobacz też:
Piotr Kraśko ma nietypowe wykształcenie. Niewiarygodne, czym mógłby się zajmować
Dębska i Bosak rozwiedli się tuż po ślubie. Aktorka i tak przeciągnęła decyzję w czasie