Marta Lipińska była jeszcze studentką, gdy po raz pierwszy wyszła za mąż. Wcześniej, co potwierdziła w kilku wywiadach, była niezłym ziółkiem i zawróciła w głowach kilku swoim kolegom.
"Łatwo się zakochiwałam i łatwo odkochiwałam. Na większe uczucie poczekałam do trzeciego roku. Wtedy w moim życiu pojawił się Krzysztof" - wspominała w rozmowie z "Twoim Stylem".
"Oczytany, obyty w świecie, niezwykle interesujący. Oczarował mnie inteligencją i... urodą" - opowiadała.
Marta Lipińska wierzyła, że ona i Krzysztof są wręcz stworzeni dla siebie
Krzysztof Winiewicz był młodym operatorem, ale miał już na swoim koncie kilka spektakularnych sukcesów. Zanim młodsza o 7 lat Marta wpadła mu w oko, smalił cholewki do Beaty Tyszkiewicz, którą poznał w 1960 roku podczas zdjęć do filmu "Szklana góra". Ponoć wręcz oszalał na jej punkcie, ale ona - 22-letnia wtedy Beata - nie myślała o romansach czy związkach. Zwodziła Krzysztofa przez kilka miesięcy, nie przypuszczając zapewne, że w końcu - i to szybciej niż myślała - przestanie zabiegać o jej względy.
Marta Lipińska poznała Winiewicza za sprawą reżysera Pawła Komorowskiego, który i ją, i jego zatrudnił przy produkcji jednego z filmów przygodowych. Właśnie na planie studentka stołecznej PWST i absolwent wydziału operatorskiego szkoły filmowej w Łodzi zakochali się w sobie i postanowili założyć rodzinę.
Wydawało się, że są wręcz stworzeni dla siebie, wierzyli, że będą razem aż po kres.
Mąż Marty Lipińskiej chciał, żeby czekała na niego w domu z obiadem
Niestety, okazało się, że związek Marty i Krzysztofa daleki jest od ideału, a wspólne życie wcale nie przypomina sielanki. Oboje robili kariery i po prostu brakowało im czasu na miłość.
"Mój pierwszy mąż był bardzo zdolnym, a więc zapracowanym operatorem. Jego wiecznie nie było w domu. Wtedy filmy kręciło się inaczej - plany zdjęciowe ciągnęły się miesiącami, były w różnych odległych miejscach kraju" - opowiadała aktorka w cytowanym już wywiadzie.
"Zdarzało się, że nie widywaliśmy się przez kilka tygodni. Za często byłam sama. To nie służy małżeństwu" - wyznała.
Inna sprawa, że dopiero po ślubie Marta Lipińska odkryła, że jej ukochany był bardzo kłótliwy. Był moment, że Krzysztof Winiewicz chciał zrobić z żony gospodynię domową, która czeka na niego z obiadem. A ona nie miała najmniejszego zamiaru mu się podporządkować, zwłaszcza że jej kariera nabierała tempa, a los postawił na jej drodze Macieja Englerta.
Pierwszy mąż bez problemu dał jej rozwód
Gdy w 1968 roku Marta Lipińska zakochała się w Macieju Englercie, była jeszcze żoną Winiewicza.
"Pojawiły się kłopoty" - wspomina dziś i dodaje, że wielu ludzi mówiło jej, że popełnia wielki błąd, przyprawiając rogi Krzysztofowi, ale była pewna, że to Maciej jest mężczyzną jej życia.
Po rozwodzie, jak sama twierdzi, została z jedną walizką, ale jej rozstanie z Winiewiczem przebiegło w całkiem niezłej atmosferze.
"Szliśmy do rozwodu jako przyjaciele. I tak też się rozstaliśmy" - potwierdziła w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Marta Lipińska nigdy nie powiedziała o swoim pierwszym mężu złego słowa.
Krzysztof Winiewicz zmarł 27 sierpnia 1986 roku. Do końca czuł do byłej żony ogromny sentyment.
Źródła:
1. Wywiady z M. Lipińską: "Twój Styl" (lipiec 2022), "Dobry Tydzień" (marzec 2022)
2. Artykuł "Studenckie zauroczenie", "Na żywo" (wrzesień 2019)
Przeczytajcie również:
Lipińska i Żak znów razem na planie filmowym. "Michałowa w formie"
Michałowa z "Rancza" pokazała się w nowej odsłonie. Cóż za metamorfoza