70-letni gwiazdor "Rancza" ma narzeczoną. Podniósł się po śmierci żony
Sylwester Maciejewski, czyli Maciej Solejuk z serialu "Ranczo" kilka lat temu zmierzył się ze śmiercią ukochanej żony. Długo nie mógł się po tym podnieść i do dzisiaj mówi o wszystkim z wielkim smutkiem. Teraz 70-letni aktor zaczyna jednak życie na nowo. W wywiadzie ujawnił, że znów jest zakochany – a nawet ma narzeczoną. Wraz z nową ukochaną zyskał jeszcze jedną bliską postać.
Sylwester Maciejewski działa w branży aktorskiej od 1978 roku, kiedy ukończył studia na PWST w Warszawie. Od razu trafił na ekrany i deski teatralne. Na przestrzeni lat wcielił się w wiele ciekawych postaci, ale powszechną rozpoznawalność przyniosła mu rola Macieja Solejuka w serialu "Ranczo".
Poza wspomnianym serialem, Maciejewski pojawił się też w innych znanych produkcjach, jak "Alternatywy 4", "Kariera Nikosia Dyzmy", "Bulionerzy", "Plebania", a ostatnio "Korona królów. Jagiellonowie" i "Gabinet nr 5". Odnosił też sukcesy w dubbingu, jednak to rola Solejuka sprawiła, że zaczął być rozpoznawany na ulicy.
W nowym wywiadzie, jakiego udzielił serwisowi Złota Scena, przyznał, że sława była czasami problematyczna - zwłaszcza kiedy fani wychodzili z założenia, że ma podobne upodobania co grany przez niego bohater z ławeczki w Wilkowyjach. Najwięcej emocji wywołuje jednak jego wyznanie o zmianach w życiu osobistym.
Sylwester urodził się w 1955 roku. 10 lipca świętował 70. urodziny. Przez wiele lat swojego życia był mężem Barbary Krydy-Maciejewskiej, tancerki Teatru Wielkiego w Warszawie. Doczekali się dorosłej już córki Mileny. Niestety, w 2019 roku ukochana żona aktora zmarła.
Bardzo długo nie mógł się po tym podnieść - we wspomnianym wywiadzie wyznał, że wielkim wsparciem emocjonalnym był jego pupil. Spacery i "rozmowy" z ukochanym pieskiem przynosiły mu wielką ulgę. Teraz jednak ma już oparcie w drugiej osobie - jego nowej narzeczonej.
"Trochę w moim życiu się pozmieniało" - przyznaje aktor, mówiąc o ukochanej i dodaje, że samemu by sobie nie poradził.
Barbara Kryda-Maciejewska była wielką miłością Sylwestra i razem przeżyli niejedną burzę oraz wiele trudnych chwil. Kiedy zachorowała, aktor chwytał się różnych prac, by zebrać potrzebne fundusze. Po jej odejściu w 2019 roku miał wielkie problemy, by sobie z tym poradzić.
"Te parę miesięcy, kiedy byłem od śmierci żony sam, to oj głupie myśli chodziły po łbie. Oj głupie, oj głupie" - mówi w cytowanym wywiadzie.
Maciejewski wyjaśnił, że trzymała go pewna rutyna - wyjazdy samochodem po zakupy czy do pracy. A te były codzienne, bo obecnie mieszka na wsi. Dziś jednak wspiera go narzeczona. A wraz z nią w jego życiu pojawił się też jej czworonożny przyjaciel rasy yorkshire terrier, który wnosi do jego codzienności dużo radości.
"Słodka jest naprawdę, też udaje, że wszystko rozumie. Mówi się do niej, a ona kiwa głową jakby wiedziała, o co chodzi" - przyznaje rozczulony Sylwester.
Zobacz też:
Problemy gwiazdora "Rancza". Maciejewski mówi otwarcie