Jakubiak już tego nie ukrywa. "Lepsze dni zdarzają się rzadko"
Od kilku miesięcy cały kraj śledzi losy Tomasza Jakubiaka. Odkąd kucharz poinformował o swojej rzadkiej chorobie, zewsząd zaczęło płynąć do niego wsparcie. To właśnie dzięki zaangażowaniu kolegów i koleżanek z pracy oraz widzów udało się zebrać środki na jego leczenie za granicą.
I choć od terapii, która zakończyła się powodzeniem, minął już ponad miesiąc, mężczyzna wciąż dochodzi do siebie. Powoli, dosłownie krok po kroku, wraca do swoich codziennych rytuałów: pisania książki o tematyce kulinarnej, chodzenia na zakupy, gotowania.
I choć wydawałoby się, że udzielający się regularnie w sieci Jakubiak nieustannie jest w świetnej formie, to rzeczywistość jest zupełnie inna.
"To są właśnie te lepsze dni, chociaż zdarzają się rzadko. Ale to się zmieni. No i nawet spróbować nie mam jak" - wyznał 42-latek, nadając komunikat ze swojego królestwa - kuchni, w której przygotowywał posiłek dla bliskich.
Wieści nt. Jakubiaka nadeszły znienacka. "Nie, nie jest okej"
Kilka dni temu gwiazdor telewizji, korzystając z lepszego samopoczucia, wybrał się z żoną na spacer. Okazuje się, że miniwycieczka małżeństwa miała konkretny cel. Partnerzy, jak za starych, dobrych czasów, skusili się bowiem na pewien przysmak, którym w przeszłości często raczyli się na randkach. Takie wyprawy to nie są jednak dla nich codziennością.
"Nie, nie jest absolutnie okej. Bywają dni takie i takie. Natomiast dzisiaj jest całkiem niezły dzień" - ogłosił Tomasz.
Wcześniej był na badaniach, których wyniki okazały się ponoć bardzo dla niego korzystne. Ale wszyscy zwracali uwagę tylko na jedno - jego zdrową opaleniznę.
"(...) Codziennie rano siedzę na tarasiku i wypatruję słoneczka, i faktycznie mnie trochę złapało. Słoneczko też powoduje ten uśmiech na mojej twarzy" - wyjawił.
Znienacka Jakubiak zwrócił się z prośbą o pomoc. "Nic mi już nie pozostało"
W weekend natomiast Jakubiak odwiedził lokal prowadzony przez jego znajomą.
"Wpadłem dzisiaj do przyjaciółki na kiełbaskę z grilla, bo ładna pogoda, więc moje akumulatorki się inaczej ładują. (...) Kopara mi opadła, bo miejsce jest przepiękne, przecudne. (...) Jest w środku lasu, jest przepiękny staw" - relacjonował w sieci, oznaczając nazwę lokalu i opisując dokładnie jego lokalizację.
Następnie kucharz oprowadził swoich obserwatorów po wnętrzu nowego punktu na mapie gastronomicznej miasta. Przy okazji wyjaśnił, dlaczego to robi. Z jego ust padły smutne słowa.
"Jak widzicie, miejsce jest fantastyczne. Mam nadzieję, że mi pomożecie, chociaż podacie dalej. Nic mi w tej chorobie już nie pozostało, przynajmniej chwilowo. Pracować nie mogę, więc będę pomagać moim przyjaciołom" - wyznał szczerze.
Taka przestrzeń aż się prosi jednak o zorganizowanie warsztatów kulinarnych. Jakubiak zapewnił, że jak tylko wróci do zdrowia, to na pewno takowe zorganizuje. Trzymamy kciuki, żeby jak najszybciej mógł zrealizować swoje plany!
Zobacz też:
Wieści nadeszły o świcie. Jakubiak będzie niepocieszony, bardzo mu na tym zależało
Tomasz Jakubiak nadał poruszający serca komunikat. "Nie ma nic gorszego"
Tomasz Jakubiak udostępnił przejmujący komunikat. "Rozsypuje się wszystko"








