Żona Rynkowskiego nie gryzła się w język. Najpierw afera z mężem, a teraz takie doniesienia. Wkroczyli też sąsiedzi
Od kilku dni w mediach huczy o przygodach Ryszarda Rynkowskiego, który dość niespodziewanie w ostatniej chwili nie dotarł do Opola na festiwal, gdzie miał występować podczas benefisu Jacka Cygana. Tekściarz przekazał ze sceny, że jego przyjaciel miał wypadek. Kulisy całej sprawy okazały się o wiele bardziej skomplikowane. Gdy wyszło na jaw, że piosenkarz spowodował kolizję, a do tego miał być pod wpływem, zrobił się spory skandal. Sam Rynkowski już przeprosił fanów, a teraz do głosu doszła jego żona. Kobieta nie gryzła się w język.
W miniony weekend Jacek Cygan świętował swój jubileusz na Festiwalu w Opolu. Wśród zaproszonych gości na scenie miał wystąpić m.in. Ryszard Rynkowski, wielki przyjaciel tekściarza. Tak się jednak nie stało.
"Ryszard jechał do Opola. Miał wypadek samochodowy. Obrażenia są bolesne. Ryśku, nikt lepiej od ciebie nie zaśpiewa 'Wypijmy za błędy'. Troszkę się potłukł. Boli, ale nie ma powodów do obaw. To twardy chłop. Ogląda nas teraz" - wytłumaczył ze sceny sam Jacek Cygan.
Jak się okazało kilka godzin później, sprawa jest o wiele bardziej poważna.
"Super Express" dotarł do ustaleń służb, z których wynikało, że faktycznie 14 czerwca artysta spowodował kolizję w gminie Zbiczno. Przy okazji wyszło na jaw, że swój pojazd miał prowadzić pod wpływem.
Prokurator Rafał Ruta przekazał, że wokalista przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Za taki czyn przewidywana jest kara nawet trzech lat więzienia.
Po paru kolejnych godzinach portal Jastrząb Post uzyskał oficjalne oświadczenie Ryszarda. Ten przeprosił za wszystko:
"Drodzy Fani, chciałem wszystkich Was najmocniej przeprosić za zdarzenie z dnia 14 czerwca 2025 roku. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawiodłem wielu z Was, szczególnie wspaniałą opolską publiczność. Obiecuję, że sytuacja ta stanowić będzie dla mnie lekcję, z której wyciągnę odpowiednie wnioski" - brzmiało oświadczenie.
Prawnik wokalisty dodał z kolei, że niektóre aspekty sprawy, w tym obecność procentów, wciąż wymagają wyjaśnienia.
"Jednocześnie, odnosząc się do pojawiającej się w przestrzeni medialnej informacji (...), obrona wskazuje, iż dla ustalenia rzeczywistego stężenia (...) niezbędne będzie przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, bowiem w sprawie zachodzi szereg wątpliwości, których rozstrzygnięcie wymaga wiadomości specjalnych" - przekazał Adam Kozioziembski.
We wtorkowy poranek "Fakt" postanowił z kolei skontaktować się z żoną Rynkowskiego. Bez wątpienia kobieta przechodzi teraz trudne chwile, więc zrozumiałe jest u niej wielkie zdenerwowanie i niechęć do komentowania czegokolwiek. Tabloid przekazał, że Rynkowska była "wyraźnie poruszona i roztrzęsiona" i "nie chciała się wypowiadać".
W końcu jednak postanowiła dosadnie, nie gryząc się w język, osobliwie skomentować całą aferę.
"Zostawcie nam prywatność" - oburzyła się na dziennikarzy "Faktu", zamykając im drzwi przed nosem.
Bardziej skorzy do rozmów byli sąsiedzi Rynkowskich. Ci wprost stwierdzili, że Ryszard to "sympatyczny gość", ale kolejne wybryki mogą już całkiem zaszkodzić jego karierze.
"To świetny artysta, gwiazda. Przykro, że mówi się o nim w takich okolicznościach, że właśnie tak zostanie zapamiętany, ze swoich wybryków" - ubolewa w "Fakcie" bliski sąsiad Ryszarda.
Zobacz też:
Rynkowski raz zastąpił Markowskiego na scenie. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie
Ryszard Rynkowski nie drży o przyszłość. Lata temu dobrze zainwestował i już się nie martwi
Rynkowski miał być nauczycielem. Tylko ona wierzyła, że będzie artystą