Reklama
Reklama

​Zmarł prokurator, który doprowadził do aresztowania Tomasza Komendy. „Teraz zrobiłbym to samo”

Prokurator Stanisław Ozimina zmarł w samotności. Został pochowany pod zmienionym imieniem i nazwiskiem na wrocławskim cmentarzu. Zwieńczeniem jego prokuratorskiej kariery, oprócz wysłania za kratki niewinnego człowieka, był proces o korupcję. Uniknął więzienia tylko dzięki temu, że poszedł na współpracę.

Stanisław Ozimina, prokurator, który doprowadził do skazania niewinnego Tomasza Komendy, zmarł w samotności i niesławie w wieku zaledwie 62 lat. Atmosfera wokół niego była tak zła, że został pochowany pod zmienionym nazwiskiem na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Przed śmiercią zdążył jeszcze zapewnić w wywiadzie, że nie ma sobie nic do zarzucenia….

16 maja 2018 roku  Sąd Najwyższy  uniewinnił Tomasza Komendę, przebywającego od dwóch miesięcy na warunkowym zwolnieniu i tym samym przyznał, że mężczyzna został niewinnie skazany za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej w Miłoszycach koło Wrocławia.  Dopiero wtedy, po 18 latach wyszły na jaw rażące zaniedbania, jakich dopuszczono się w trakcie śledztwa. 

Reklama

Jak Tomasz Komenda został kozłem ofiarnym

W kwietniu 2000 roku  na wniosek prokuratora Stanisława Oziminy aresztowano 23-letniego wówczas Komendę. Jak po prawie dwóch dekadach milczenia wyznał najważniejszy świadek, wrocławska prostytutka Dorota P, która z racji wykonywanego zawodu doskonale znała środowisko tamtejszego wymiaru sprawiedliwości,  niewinny człowiek, który w tamtym czasie zarabiał na życie myciem samochodów, został zaszczuty przed śledczych i zmuszony do podpisania obciążających go zeznań.  23-latek, mający zaledwie podstawowe wykształcenie, nie miał świadomości, co pospisuje, zwłaszcza że policjanci okłamali go, obiecując, że  wystarczy, by podpisał taki nieistotny papierek, żeby wypuścili go do domu i już na zawsze dali spokój. 

Dorota P. ujawniła, że po prostu trzeba  było kogoś zamknąć, bo domagano się  tego z samej Warszawy.  Krótko po ujawnieniu tej informacji Dorota P.  trafiła do szpitala z nagłymi dusznościami i dwie doby później zmarła. 

Odkąd do sprawy Komendy wyznaczono prokuratora Stanisława Oziminę., słynącego z kontaktów ze światem przestępczym, handlowania kradzionymi samochodami i pijackich libacji z gangsterami, śledztwo przyspieszyło. Po doprowadzeniu do aresztowania Komendy, zwierzchnicy wynagrodzili go za lojalność. Gdy na jaw wyszły skandale z jego udziałem, zamiast do aresztu, oddelegowano go na pół roku do prokuratury w Warszawie. Po powrocie na Dolny Śląsk postawił Komendzie zarzuty i wniósł o areszt. Następnie sprawa traciła do rąk jego kolegi, który podpisał akt oskarżenia, w wyniku którego wobec Tomasz Komendy zasądzono karę 25 lat więzienia. 

Prokurator nie ma sobie nic do zarzucenia

Komenda podczas pobytu w więzieniu trzy razy próbował popełnić samobójstwo przez powieszenie. Po 18 latach wyszedł na wolność jako 41-letni wrak człowieka.

Jak z perspektywy czasu ocenił prokurator Stanisław Ozimina w rozmowie z „Faktem”, wszystkie działania, jakie podjął w tej sprawie, były słuszne i uzasadnione:

Zwierzchnicy Oziminy najwyraźniej byli jednak innego zdania, bo odsunęli go od sprawy kilka miesięcy po postawieniu zarzutów Komendzie. Jedną z przyczyn była niechęć prokuratora do rozpatrywania wniosków pełnomocnika zamordowanej Małgosi. Po prostu tego nie robił, chociaż miał taki obowiązek. Media już wtedy podejrzewały, że dowody przeciwko Komendzie zostały sfabrykowane. Pisały między innymi o podtykaniu psom śladów zapachowych trzymanych w … słoikach po ogórkach i zastraszaniu świadków. Swoje niezadowolenie wyraził także ówczesny minister sprawiedliwości. Prokurator do końca życia nie zrozumiał, za co. Jak wspominał w „Fakcie”:

5 lat po tym, gdy odebrano mu śledztwo, Ozimina odszedł z prokuratury, a potem został skazany za korupcję przy prowadzeniu spraw wrocławskich gangsterów, jednak nie trafił za kratki, bo poszedł na współpracę. Zmarł w samotności i niesławie, tak wielkiej, że podjęto decyzję o pochowaniu go pod zmienionym imieniem i nazwiskiem. 

Zobacz też: 

Szczegóły pogrzebu Ludwika Dorna. Znana data i miejsce

Britney Spears jest w ciąży, Gwiazda spodziewa się trzeciego dziecka

POMAGAMY UKRAINIE

\

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Komenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy