Andrzej Wroński: kariera
W 1988 roku, tuż przed swym debiutem na igrzyskach olimpijskich, Andrzej Wroński po raz pierwszy w karierze został mistrzem Polski w zapasach. Tytułu tego nikomu nie udało się mu odebrać przez kolejnych piętnaście sezonów! Każdego lata - aż do 2000 roku - stawał na najwyższym podium Mistrzostw Polski, a po drodze zdobył też dwa złote medale olimpijskie (w Seulu i w Atlancie), trzykrotnie wygrał mistrzostwa Europy i raz mistrzostwa świata. Mówiono, że Złoty Tur z Kaszub, taki nadano mu przydomek, potrafi rozłożyć na łopatki cały świat!
Pochodzący z okolic Babiego Dołu Andrzej Wroński uprawiał zapasy wyczynowo przez prawie dwie dekady. Po tym, jak w 2004 roku zdobył ostatni w karierze tytuł mistrza Polski w zapasach w kategorii do 120 kilogramów, na pewien czas zrezygnował z walk na macie. Został instruktorem zapasów oraz... mieszanych sztuk walki w gdańskim klubie "Akademia Sarmatia".
Kolega poprosił mnie, żebym szkolił zawodników sztuk mieszanych w zapasach. Prowadziłem takie zajęcia przez trzy lata. A potem dałem się namówić na walkę
Dziś twierdzi, że pojedynek z Nastulą nie był mu tak naprawdę do niczego potrzebny (przeciwnik znokautował go już w pierwszej rundzie).
Zostałem mocno pobity przez Pawła. Dostałem od niego niezły łomot. Zrozumiałem wtedy, że to nie jest dla mnie. Moją dyscypliną są zapasy

Andrzej Wroński: polityka
Andrzej Wroński nie kryje, że oprócz sportu zawsze pasjonowała go polityka. W 2010 roku znalazł się w gronie założycieli Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza, w skład którego weszli m.in. członkowie warszawskiego komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. W tym samym roku kandydował do sejmiku województwa pomorskiego z listy Krajowej Wspólnoty Samorządowej, a cztery lata później - również bezskutecznie - walczył o miejsce w sejmiku jako członek... Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Z polityki wyleczył się dopiero w 2015 roku, kiedy przegrał z kretesem, startując z list PSL do Sejmu.

Koronawirus uziemił go w domu
"Gladiator" z Babiego Dołu twierdzi, że tak naprawdę nigdy nie odszedł od zapasów. Był czas, że zamiast walczyć, sędziował, a nawet pełnił funkcję wiceprezesa Polskiego Związku Zapaśniczego (do dziś jest w zarządzie PZZ). Wśród swoich największych sukcesów na jednym z pierwszych miejsc wymienia reaktywację swego dawnego klubu Morena w Żukowie, z którego sekcją zapaśniczą wciąż jest związany. Wśród trenujących w Morenie młodzików był przed laty m.in. syn Andrzeja, Artur.
Artur miał wszystko, żeby zrobić karierę w zapasach. Nie zagrało jednak coś w głowie. Miał sukcesy na arenie krajowej. Zabrakło jednak wytrwałości. Denerwował się też, kiedy chciałem mu zwrócić uwagę albo dać mu wskazówki. Wtedy powtarzał mi, że nigdy mną nie będzie
Tuż przed wybuchem pandemii Andrzej Wroński zdobył kolejny w swej karierze złoty medal Mistrzostw Świata Weteranów w Zapasach. Koronawirus na wiele miesięcy uziemił go w domu. Żartuje, że jego rodzina była z tego powodu bardzo zadowolona, a on nie mógł sobie znaleźć miejsca...

Chłop z lasu na wojskowej emeryturze
Jedną z największych pasji Andrzeja Wrońskiego jest dziś... łowiectwo. Zapaśnik chwali się, że ma na koncie - to jego słowa - "troszeczkę trofeów", a wśród nich m.in. selekcyjne jelenie i samce dzika. Zapewnia jednak, że nie strzela do zwierząt bezmyślnie, a politykę ministerstwa środowiska, które od pewnego czasu zezwala myśliwym na odstrzeliwanie wszystkich dzików, nawet loch i ich młodych, uważa za nieetyczną.
Wroński zdaje sobie sprawę z tego, że znaczna część społeczeństwa uważa myśliwych za morderców. Tłumaczy, że ministerstwo narzuca polującym plany odstrzału zwierząt i jeśli ich nie wykonają, muszą płacić wysokie odszkodowania, gdy zwierzyna wyrządzi szkody rolnikom.
Kilkanaście lat temu, wkrótce po zakończeniu kariery sportowej i przejściu na wojskową emeryturę (był starszym chorążym sztabowym 3 Batalionu Zabezpieczenia Dowództwa Wojsk Lądowych w Warszawie), Andrzej Wroński wrócił w rodzinne strony. Zamieszkał w lesie oddalonym o siedem kilometrów od Kartuz, gdzie przyszedł na świat w 1965 roku.
Jestem chłop z lasu. Las był i jest moim miejscem na ziemi. W dzieciństwie razem z trzema braćmi pomagałem ojcu przy wycince drzew czy wywozie drewna. Wszystko trzeba było robić ręcznie... Często sprzątałem las. Las nauczył mnie szacunku do pracy

Wciąż jest mistrzem!
Andrzej Wroński nie może się doczekać kolejnych Mistrzostw Świata Weteranów w Zapasach. W październiku 2021 roku startował w zawodach w Loutraki w kategorii do 130 kilogramów i nie dał swoim przeciwnikom żadnych szans - wszystkie walki wygrał przed czasem i wrócił z Grecji z piętnastym w swej karierze złotym medalem MŚWwZ.
Wiedzieliście, że legendarny Złoty Tur z Kaszub - mimo że ma już grubo po pięćdziesiątce - wciąż jest jednym z najlepszych zapaśników na świecie, a kolekcja jego medali co roku powiększa się o kolejne?

Zobacz też:O córce Gonery i Fraszyńskiej głośno za granicą. Wyszło, czym się teraz zajmujeJakub Rzeźniczak otrzymał usprawiedliwienie. "Może bronić swojej decyzji"Obgryzanie paznokci może prowadzić do problemów zdrowotnych. Jak przestać?Patryk Jaki w "Gościu Wydarzeń": pomysł prezydenta to bomba podłożona pod polski system prawny

