Zapendowska: Warszawiacy powinni się wstydzić
Co Elżbieta Zapendowska, nauczycielka śpiewu i jurorka w "Must be the music", sądzi o śpiewających Polakach i polskich celebrytkach?
Polacy zaczynają śpiewać?
Elżbieta Zapendowska: - Chyba zawsze śpiewali. Muzyka przyciąga bardzo wiele osób, i to w różnych celach. Jedni chcą robić karierę, inni grać do kotleta, a jeszcze inni mają jakieś swoje plany. Jest więc z czego wybierać.
- Dużo jeżdżę po Polsce i widzę, że szczególnie na prowincji jest bardzo wiele ciekawych i uzdolnionych osób. Młodzież w "Warszawce" w ogóle nie jest zainteresowana muzyką. W małych miejscowościach, jak przyjeżdża jakaś gwiazda, to wystarczy powiesić jeden plakat, a i tak wszyscy przyjdą.
- Ci, którzy chcą coś zrobić, to przyjeżdżają potem do stolicy, osiedlają się tu i tworzą. Tak więc prowincja zdecydowanie górą! Warszawiacy powinni się wstydzić i mocno brać do roboty.
Każda stacja telewizyjna organizuje kilka programów z udziałem młodych talentów. Wydawałoby się, że już dawno powinno ich w naszym kraju zabraknąć?
E.Z.: - Wydaje się, że rynek już dawno został przetrzebiony, a okazuje się, że wcale tak nie jest. W naszym programie jest o tyle lepiej, że ludzie mogą prezentować własne utwory. I to jest najciekawsze.
A pani jakiej muzyki słucha prywatnie?
E.Z.: - Alternatywnej, czyli takiej, która jest poza obiegiem i listami przebojów. Zarówno w wykonaniu profesjonalistów, jak i młodzieżowej alternatywy, czyli muzyki autorskiej, gdzie młodzi wykonawcy sami piszą teksty i komponują. To bardzo ciekawy nurt. A popu nie słucham wcale.
A nie ma pani już trochę dość tej muzyki?
E.Z.: - W czasie, kiedy nagrywam program - zdecydowanie niczego nie słucham! Po zakończeniu wracam do muzyki. Ale powiem szczerze, że przy muzyce już się nie relaksuję. Raczej przy publicystyce, muszę zmienić klimat. Ostatnio czytam wywiad rzekę z Marią Czubaszek napisany przez Artura Andrusa.
Kilka miesięcy temu bardzo pani skrytykowała Dodę i Edytę Górniak. Dlaczego?
E.Z.: - Obie dziewczyny są niesamowicie utalentowane, ale nie podoba mi się ich repertuar. Edyta, wielki talent muzyczny, nie umie znaleźć dla siebie kompozytora. Z Dodą jest trochę inaczej, bo jest młoda i ciągle szuka. Dlatego może błądzić.
- To fajna dziewczyna, a ja ją bardzo lubię. Skrytykowałam jej repertuar, bo wolałabym, żeby robiła coś fajniejszego. Nie wiem, co sądzi na ten temat, bo się z nią nie spotykam i nie rozmawiam. Nie znam więc jej poglądów na muzykę.
A posłuchamy kiedyś, jak pani śpiewa?
E.Z.: - Chyba pan żartuje! Polsatu nie stać na to, żeby mi za to zapłacił (śmiech). A poza tym nie jestem wokalistką. Gdybym była, to pewnie bym pokazała...
Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Życie na gorąco"!
Rozmawiał Mirosław Mikulski
(16/2012)